Podsumowanie jest ok. Niektórych serwisów nie znałem i na pewno bliżej się im przyjrzę.
Większość serwisów, które można stwierdzić, że odniosły sukces i cieszą się dużą popularnością to w głównej mierze kopie zagranicznych serwisów. Ale naśladowanie czegoś co się już gdzieś sprawdziło nie jest niczym złym.
Mnie ciekawi, czemu te wielkie giganty w większości ograniczają się do języka angielskiego przez co powstaje można by powiedzieć nisza, w którą idealnie wpasowują się serwisy
Jak tak przeglądam ile tego powstało (o większości nawet nie wiedziałem) to nasuwa mi się pytanie: czy ludzie rzeczywiście chcą takich łebdwazerowych cudaków ? Mnie coś takiego odrzuca na kilometr.
Mam wrażenie że twórcy/inwestorzy tych serwisów rozumują w ten sposób: zróbmy serwis modny o czymkolwiek, a potem postaramy się przekonać ludzi że to jest fajne
Skutek będzie taki, że za kilka lat większość padnie, bo moda przychodzi i nieuchronnie odchodzi.
Na razie większość serwisów web2.0 na świecie jedzie na pieniądzach inwestorów i nie przynosi zadnych zyskow. W Polsce jest na dobrą sprawę tylko 1 inwestor (MCI) więc nasze web2.0 jest ubogie bym powiedzial. Moim zdaniem każdy kto chce zarobić na web 2.0 i nie ma wiekszych funduszy musi wziąc na świecznik teorię ogona czyli pomyśleć jak tu zarobić na tych trochę mniejszych - tak jak zresztą zaczą to już robić wykop.
Komentarze (8)
najlepsze
Większość serwisów, które można stwierdzić, że odniosły sukces i cieszą się dużą popularnością to w głównej mierze kopie zagranicznych serwisów. Ale naśladowanie czegoś co się już gdzieś sprawdziło nie jest niczym złym.
Mnie ciekawi, czemu te wielkie giganty w większości ograniczają się do języka angielskiego przez co powstaje można by powiedzieć nisza, w którą idealnie wpasowują się serwisy
Mam wrażenie że twórcy/inwestorzy tych serwisów rozumują w ten sposób: zróbmy serwis modny o czymkolwiek, a potem postaramy się przekonać ludzi że to jest fajne
Skutek będzie taki, że za kilka lat większość padnie, bo moda przychodzi i nieuchronnie odchodzi.