Kwestia przyzwyczajenia, obycia się z wysokością. Kiedyś coś tam robiłem na rusztowaniu. Co prawda tylko 5-6 metrów ale człowiek niezwyczajny do takich wysokości. Wlazłem tam na czworaka. Po kilku minutach opatrzenia się z wysokością wstałem. Po kolejnych minutach zacząłem chodzić ale kurczowo trzymałem się barierki. Następnego dnia już normalnie bezstresowo sobie tam łaziłem.
Przypomniał mi się mój dziadek, całe życie przepracował jako mistrz budowlany, będąc już od lat emerytowanym, trzęsącym się i chorym na wszystkie choroby świata staruszkiem, poprosił kiedyś nastoletniego wtedy mnie oraz brata, żebyśmy oberwali owoce z przydomowych drzew wiśniowych. Te drzewa to były takie normalne, wiejskie, nigdy nie przycinane wiśnie, nie sadownicze kurduple, które się obrywa ze stołka.
Wraz z bratem mieliśmy do dyspozycji mniej więcej 3,5-4 metrową drabinę, z niej oberwaliśmy
Ponoc w Katarze postawiono pomnik ku pamieci robotkinkow ktorzy zgineli przy budowie infrastruktury na mistrzostwa. Przy budowie owego pomnika też zginęło ileś tam ludzi.
Komentarze (138)
najlepsze
Wraz z bratem mieliśmy do dyspozycji mniej więcej 3,5-4 metrową drabinę, z niej oberwaliśmy
Komentarz usunięty przez moderatora
Ale nie robię.