Chyba wkraczam w taki wiek, że śmierć moich ulubionych aktorów lub muzyków stanie się z wolna przykrą codziennością. Zabrzmi to naiwnie, ale jak wyobrazić sobie świat bez np. De Niro, Pacino czy Hopkinsa? Nawet śmierć Milewicza była dla mnie jakimś dziwnym przeżyciem, bo w końcu od dziecka człowiek oglądał jego relacje. Dziwna więź na odległość :)
@oldgamesfan: no ale właśnie widzisz, 90% to jednak nie 100%, owszem badania są kluczem do sukcesu a jednak niekiedy po prostu ma się pecha. Nie wiem jak to było w przypadku pani Kownackiej, tylko tak stwierdzam.
Komentarze (59)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora