Być może kapitan wiedziałby, że przycisk nie zadziała, gdyby częściej lądował wg PAR +2 NDB, tymczasem od zakończenia szkolenia na dowódcę podchodził na NDB tylko 4 razy, zawsze w dobrych warunkach atmosferycznych. Wg. PAR jako kapitan Tu-154 nie lądował nigdy. Niemal zawsze lądował na ILS.
Przez cały 2009 i 2010 nie wykonał ani jednego lotu treningowego (z pasażerami na pokładzie ćwiczyć nie można). Miał też nieważne uprawnienia, tak samo jak drugi pilot.
Podejście w Smoleńsku realizował na autopilocie jak do lądowania na ILS, dzięki czemu samolot sam pilnował kierunku oraz ciągu, niestety nie kontrolował prędkości zniżania. Pilot musiał sam, pośrednio, pokrętłem na panelu zadawać autopilotowi pochylenie. Początkowo za duża wysokość, a później obniżający się teren sprawiły, że kapitan zwiększył prędkość zniżania dwukrotnie, żeby "dociągnąć" do ścieżki. W rezultacie automat ciągu zdławił silniki, żeby samolot nie nabierał prędkości postępowej, a automat kursu i tak prowadził w miejsce 116m na południe od pasa, bo załoga zapomniała przeliczyć współrzędne przed ich wprowadzeniem przed lotem.
@umowiony_znak_sygnal: Podziwiam za zgłębienie tematu, a nie klepanie jak niektórzy. Sam staram się wczytywać we wszelkie materiały na ten temat, ale dużo mi jeszcze brakuje.
@umowiony_znak_sygnal: No ale zamach... Przecież wielbicielom teorii spiskowych, to w ogóle nie przeszkadza, jest tylko częścią układanki - za tym wszystkim stali ruscy agenci.
jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni do działania nieprzygotowanego, improwizowanego i na ostatnią chwilę. W ten właśnie sposób działają najczęściej nasze mechanizmy administracyjne i państwowe
dokladnie tak wygalda wspolpraca z jednostkami panstwowymi.
mysle ze pomnik ze schodami donikad jest swietna metafora
Dokładnie. Bardzo dobry artykuł. Tak naprawdę katastrofa w Smoleńsku tylko dowiodła jak wielki bałagan panuje w sferze naszej polskiej szkoły organizacyjnej i to że nie był to przypadek pokazały kolejne wypadki lotnicze m.in. słynna Casa C295-M w Mirosławcu gdzie zginęła całkiem niezła ekipa lotnictwa polskiego. To samo mówi za siebie.
A co jest najgorsze w tym wszystkim?! Że absolutnie NIE CHCEMY wynieść z tego żadnej lekcji !! Nie, dalej obrzucamy się wzajemnie
@saper_vodiczka: To wiem. Chodzi o to że to nie była jedna katastrofa tylko było ich parę. Nic się nie nauczyliśmy aż w końcu spadła najważniejsza osoba w państwie i co gorsza nadal nie chcemy się uczyć.
przycisk nie zadziałał... bo nie mógł zadziałać. Na smoleńskim lotnisku nie było ILS, czyli Instrument Landing System, bez którego czerwony guzik po prostu nie działa.
Informacja nieprawdziwa.
"Według ustaleń komisji Millera - która przeprowadziła eksperymenty na drugim polskim Tupolewie - przycisk automatycznego odejściazadziałałby także na lotnisku bez ILS.
Najpierw jednak trzeba go aktywować , czyli nacisnąć przycisków "zachod" i "glis", dzięki czemu samolot sam wyznacza sobie ścieżkę odejścia. Problem w
No to mamy dwie wersje. To mógł czy nie mógł? Stankiewicz tylko o czerwonym guziku i ILS, nic o tych przystawkach i rzekomym eksperymencie 102 (czytaj niżej)? Czy naprawdę w #!$%@? 8 LAT po wypadku w tym upośledzonym kraju nadal musimy mieć dwie kompletnie sprzeczne wersje co do aspektu TECHNICZNEGO który powinien być już dawno definitywnie ustalony? Czy pisze z nami pilot?
Jak to możliwe, że znad lotniska niewyposażonego w system ILS można odejść w systemie automatycznym po naciśnięciu przycisku "uchod"? Reporterzy odpowiadają, że jest to możliwe, bo Tu-154M o numerze bocznym 102, na którym wykonywany był eksperyment, miał wpięte w system dwie przystawki: lewostronny pulpit PN-5 (odpowiadający za system nawigacyjny) i prawostronny pulpit PN-6 (skonfigurowany z automatem ciągu). Przycisk "uchod" spina obydwa systemy.
Wystarczy więc, że samolot zwiększy kąt natarcia i PN-6, jeżeli automat ciągu jest zaciążony, automatycznie zwiększa obroty. W ten sposób zadziałała procedura odejścia automatycznego na lotnisku z odłączonym systemem ILS.
Mówi, że załoga nie przygotowała ABSU w sposób umożliwiający zadziałanie automatycznego odejścia na drugi krąg, i pokazuje (np. w załączniku 4) jak takie prawidłowe przygotowanie powinno wyglądać i jak zapisałoby się w danych rejestratora
@Neratin: no przecież jest wyraźnie napisane w 'raporcie' millera, że są 3 możliwości odejścia w automacie - dwa z ILS i jedno które wkleiłem powyżej, którego wdg raportu piloci mieli nie znać... to jest niedorzeczne. Latali do Smoleńska nie pierwszy raz, wiadomo było że ILS tam nie ma, ale o odejściu bez ILS mieliby nie wiedzieć LOL.
"Tak się nie stało, bo na Siewiernym nie było ILS. O tym załoga nie wiedziała. Nie daliśmy im jednak szansy wiedzieć, że bez ILS nie działa czerwony guzik."
Bzdura, pilot dobrze wiedział że ILS w Smoleńsku nie ma, przecież to było opuszczone lotnisko z tymczasową wieżą. Po prostu lotniska w systemie nawigacyjnym Tupolewa nie było i pilot wyłączył wysokościomierz baryczny, bo ten sypał przez to komunikatami TAWS Terrain Ahead i
Rosjanom udowodniono zestrzelenie cywilnego samolotu na ukrainie w 2014 a FSB wysadzało bloki w operacjach fałszywej flagi. Każdy opis katastrofy smoleńskiej który nie porusza tych tematów + wraku jest do zakopania.
Komentarze (79)
najlepsze
Przez cały 2009 i 2010 nie wykonał ani jednego lotu treningowego (z pasażerami na pokładzie ćwiczyć nie można). Miał też nieważne uprawnienia, tak samo jak drugi pilot.
Podejście w Smoleńsku realizował na autopilocie jak do lądowania na ILS, dzięki czemu samolot sam pilnował kierunku oraz ciągu, niestety nie kontrolował prędkości zniżania. Pilot musiał sam, pośrednio, pokrętłem na panelu zadawać autopilotowi pochylenie. Początkowo za duża wysokość, a później obniżający się teren sprawiły, że kapitan zwiększył prędkość zniżania dwukrotnie, żeby "dociągnąć" do ścieżki. W rezultacie automat ciągu zdławił silniki, żeby samolot nie nabierał prędkości postępowej, a automat kursu i tak prowadził w miejsce 116m na południe od pasa, bo załoga zapomniała przeliczyć współrzędne przed ich wprowadzeniem przed lotem.
Jak
dokladnie tak wygalda wspolpraca z jednostkami panstwowymi.
mysle ze pomnik ze schodami donikad jest swietna metafora
A co jest najgorsze w tym wszystkim?! Że absolutnie NIE CHCEMY wynieść z tego żadnej lekcji !! Nie, dalej obrzucamy się wzajemnie
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
źródło: comment_nHF7AwODLTdZSXt3ZkmbO7ZweuWwkftH.jpg
PobierzInformacja nieprawdziwa.
"Według ustaleń komisji Millera - która przeprowadziła eksperymenty na drugim polskim Tupolewie - przycisk automatycznego odejścia zadziałałby także na lotnisku bez ILS.
Najpierw jednak trzeba go aktywować , czyli nacisnąć przycisków "zachod" i "glis", dzięki czemu samolot sam wyznacza sobie ścieżkę odejścia. Problem w
Słyszysz Białek, jesteś winny jeszcze i tego
;-)
Jak to możliwe, że znad lotniska niewyposażonego w system ILS można odejść w systemie automatycznym po naciśnięciu przycisku "uchod"? Reporterzy odpowiadają, że jest to możliwe, bo Tu-154M o numerze bocznym 102, na którym wykonywany był eksperyment, miał wpięte w system dwie przystawki: lewostronny pulpit PN-5 (odpowiadający za system nawigacyjny) i prawostronny pulpit PN-6 (skonfigurowany z automatem ciągu). Przycisk "uchod" spina obydwa systemy.
Wystarczy więc, że samolot zwiększy kąt natarcia i PN-6, jeżeli automat ciągu jest zaciążony, automatycznie zwiększa obroty. W ten sposób zadziałała procedura odejścia automatycznego na lotnisku z odłączonym systemem ILS.
I
Mówi, że załoga nie przygotowała ABSU w sposób umożliwiający zadziałanie automatycznego odejścia na drugi krąg, i pokazuje (np. w załączniku 4) jak takie prawidłowe przygotowanie powinno wyglądać i jak zapisałoby się w danych rejestratora
To jest w gruncie rzeczy banalnie proste:
W kabinie Tu-154M na każdej sterownicy
Bzdura, pilot dobrze wiedział że ILS w Smoleńsku nie ma, przecież to było opuszczone lotnisko z tymczasową wieżą.
Po prostu lotniska w systemie nawigacyjnym Tupolewa nie było i pilot wyłączył wysokościomierz baryczny, bo ten sypał przez to komunikatami TAWS Terrain Ahead i