Skąd w nas tyle agresji?
GDAŃSK w drodze do pracy:
Stoję na skrzyżowaniu, pas do skrętu w lewo, kierunkowskaz. Nikomu nie zajechałam drogi, nikomu nie wymusiłam.
Ktoś szarpie za klamkę - na szczęście mam auto, które zamyka drzwi po kilku przejechanych metrach - starszy, mocno zdenerwowany pan, krzyczy coś. Otwieram okno, przestraszona... Pan krzyczy, że światła mi migają "jak im się podoba" - mówię mu, że nie miałam pojęcia (pewnie jakieś spięcie, wczoraj wszystko działało). Pan krzyczy dalej, że jestem niepoważna i że takie rzeczy się naprawia (dzięki, sama bym na to nie wpadła). Odchodzi.
Pytam, skąd tyle w panu agresji? GD017KV - pozdrawiam pana.
Komentarze (6)
najlepsze
- pan jechał spory kawałek za mną (zdążyłam zmienić pas i zahamować);
- jak się później okazało (tak, sprawdziłam) - światła zaczynają wariować w momencie jak naciskam hamulec do końca - wtedy włączają się awaryjne. W tym przypadku hamulec użyłam do zahamowania do 0, stałam już jak pan podjechał za mną.
Poza tym nie uważam, żeby tłumaczyłoby to agresję w kierunku mojej osoby, szarpanie
Nauczona, następnym razem zamiast otwierać okno najpierw włączę telefon ;)