Jako hejter chińskich bajek muszę przyznać, że Ghost In The Shell wywarł na mnie olbrzymie wrażenie, spokojnie mógł by wyjść film fabularny 1:1 z anime ,tylko nie skalany prze #murica.
@jak_to_mozliwe: Film planowany jest na 2016 r. Główną rolę odegra Scarlett Johansson. Reżyseruje Rupert Sanders (Królewna Śnieżka i Łowca) a scenariusz pisze William Wheeler. Trochę boję się, że będzie niewypał, bo to mało doświadczeni twórcy i robili przeciętne filmy. Nie wiadomo na razie, kto stworzy muzykę do filmu. Kto wie, może im się ten film uda, Scarlett jest dobra w takich rolach.
A tak w ogóle to mam wrażenie, że partie chóralne idą jednak z playbacku (co byłoby trochę słabe wziąwszy pod uwagę, że są właściwie najważniejsze w tym utworze, granym niby dla żywej publiczności - chyba że to inscenizacja telewizyjna). Chodzi o te liczne, bardzo charakterystyczne fragmenty gdy głos musi wchodzić w bardzo szybkie wibrato - nie słyszałem nigdzie indziej aby normalny człowiek umiał tak szybko zmieniać wysokość głosu. (Niektórzy ludzie dawali się
Proszę was tylko mnie nie zlinczujcie ale jako człowiek który nie słucha muzyki przez pryzmat anime, którego nie miałem szansy zobaczyć, wyjątkowo czuję się zniesmaczony tym wyciem Japońskich chórzystek. Kiedy zamykam oczy i próbuję wyobrazić sobie do czego by ten utwór pasował widzę jedynie rolników brodzących w wodzie i zbierających ryż o wschodzie słońca gdzieś na zamglonych zboczach. Sorry.
No tak mają, co zrobisz. Coś w rodzaju naszego DePressu - z nowoczesności mamy tylko oprawę a reszta ma być i jest przaśna na wskroś. Kawaii chciał pewnie trochę zaszokować publikę łącząc klimat tradycyjnej japońskiej wokalizy ze współczesną instrumentacją a to wszystko w futurystycznym filmie. Ciekawe o czym one śpiewają.
Komentarze (16)
najlepsze
Zdarza się :)
Komentarz usunięty przez moderatora
ale wykopuję bo ładne ( ͡° ͜ʖ ͡°)
(Niektórzy ludzie dawali się
No tak mają, co zrobisz. Coś w rodzaju naszego DePressu - z nowoczesności mamy tylko oprawę a reszta ma być i jest przaśna na wskroś. Kawaii chciał pewnie trochę zaszokować publikę łącząc klimat tradycyjnej japońskiej wokalizy ze współczesną instrumentacją a to wszystko w futurystycznym filmie. Ciekawe o czym one śpiewają.
Chodzi o tak zwane "terasy", takie schodkowe poletka na zboczach wzgórz.