Co spowodowało, że postanowiłam napisać ten tekst? To, że jest mi przykro. A wiem, że jeśli jest mi przykro to powinnam o tym głośno opowiedzieć , bo bez tego nie mam jak liczyć na poprawę. Zacznę od początku. Kocham makijaż i marzę o tym by zostać wizażystką. Robię wszystko by mi się udało i pracuję na to by z pasji stworzyć sposób na życie. Jednak nie raz słyszałam od bliskich i mniej bliskich mi ludzi: ‚Myślałem/łam, że stać cię na więcej‘. Albo ‚Nie wolisz ambitniejszej roboty?‘. Wiele razy gdy opowiadałam o swoich planach na przyszłość ludzie stawali się doradcami: ‚Daj sobie spokój, lepiej zdecyduj się na coś mądrzejszego. Chcesz się zajmować makijażem? Dziewczyno, bądź poważna.‘. Parę osób podzieliło się ze mną też taką refleksją: ,Robienie makijażu? Serio? To robota dla debili...‘. Ludzie, którzy pracują ze mną nie chcą mi płacić. W końcu to tylko pare maźnięć po twarzy, prawda? Pieniądze zaś rosną na drzewach i tam je zbieram gdy muszę dokupić kosmetyki na następną sesje lub na spotkanie z następną klientką. Wiem, że przez sporą grupę ludzi jestem lekceważona i, że nie jestem traktowana poważnie. Nie zasługuję na zarobek. ‚Takich jak ty jest wiele! Ktoś na pewno popracuje za darmo jeśli nie chcesz ty. Ciesz się z tego co masz.‘.Ja jednak chcę powalczyć o coś więcej. Nie wybaczyłabym sobie jeśli bym chociaż nie spróbowała. Chciałabym opowiedzieć trochę o tym jak widzę swoją pasję i dlaczego nie godzę się na traktowanie jej jak zajęcie bezwartościowe.
Nie ważne jest to jakie mamy podejście do ciała- czy jest domem naszej duszy, czy po prostu miejscem gdzie zachodzą różne reakcje biologiczne i chemiczne, możemy utworzyć miliony definicji w zależności od naszych przekonań. Ale ciało jest naszą intymną i prywatną rzeczą i z tym raczej ciężko dyskutować. Większość, choć jak wiemy nie wszyscy, pokazują się nago tylko najbliższym ludziom, tym którym ufają. Zanim się rozbierzesz przed jakąś osobą, musi cię na początku przekonać, że jest warta takiej otwartości, prawda? Tak samo jak myśle o ciele, naszych miejsach intymnych które okrywamy ubraniem, myślę też o twarzy. To nasza część równie prywatna jak piersi, pupa, brzuch. To twarz wyraża emocje i wiele o nas mówi. Gdy wychodzimy poza bezpieczną sferę naszego domu znajdujemy się w świecie gdzie spotkać możemy tyle samo dobrych, co złych ludzi. Czy przed każdym chcę się odsłaniać? Czy chcę żeby każdy wiedział o mnie tyle co mój chłopak przyjaciel, przyjaciółka, rodzina? Lubię gdy o tym jak podkrążone mam oczy po nieprzespanej nocy wie mój mężczyzna a nie każda osoba, które obok mnie przejdzie. Zrzucić to można na karb kompleksów, problemów ze sobą. Ale co jest bardziej ludzkie niż one? Nie udawajmy, że tak nie jest, że jesteśmy ze stali. Potrzebujemy okrycia, ochrony, miejsca w którym czujemy się bezpiecznie, do którego dostępu udzielamy a nie jest on przyzwalany bez naszej kontroli. A ona jest nam bardzo botrzebna by czuć się komfortowo. Dla niektórych kobiet czymś takim jest makijaż i nie powinniśmy go lekceważyć tak samo jak czyjegoś prawa do prywatności. Zrzucanie z siebie odrobiny tajemniczości jest dla mnie normalnym etapem rozwijania znajomości. Naturalną rzeczą jest dla mnie to, że kobieta po domu chodzi bez makijażu a na miasto wyjdzie umalowana. To jest jeden ze sposobów na dostosowanie się do różnych części naszego życia. Jednak gdyby makijaż był tylko tym to traktowałybyśmy go jak malowanie ścian. Byle zakryć, pokryć. A jednak ludzie zaczęli robić z makijażu sztukę. Bo każdy z nas w głębi duszy dąży do tego by otaczały nas rzeczy piękne, dopracowane. Choć potrzebujemy tylko paru mebli, mieszkania dekorujemy obrazami, rzeźbami i innymi tego typu przedmiotami. Jest to dla nas ważne. Wizażyści to ludzie, którzy postanowili to piękno odnaleźć w makijażu. Uczymy się łączenia kolorów, rozmazywania cieni, wydobywania, ukrywania. Inaczej wszystkie kobiety nie różniłyby się wizerunkiem. A jednak nie cieszymy się szacunkiem czego nie zrozumiem.
Nie lekceważę żadnej ludzkiej pasji, która nie krzywdzi innych. Nie rozumiem też jak można mieć taką potrzebę. Ale to tylko moja perspektywa. Z tego co do tej pory widziałam największy sukces odnieśli ci ludzie którzy od początku nie poszli na kompromis i realizowali się w tym co kochają. Wiem, że nie każdy ma na to szansę albo ma trudniejszy start, jednak zawsze instynktownie ludzie lgną do tego co ich kręci. I dlaczego inni z tym walczą? Nie wiem i dlatego właśnie jest mi przykro. Jest mi źle, że ludzie mnie lekceważą. Staram się na nich nie oglądać i dalej robię to co wiem, że powinnam ale po co mam udawać, że mnie to nie boli. Jest mi przykro, że wywoływane jest we mnie poczucie winy, gdy nie szukam dalej, bo czuję, że już odnalazłam to co kocham. Moje uczucia nie są sprawą dużej wagi więc pewnie ten tekst może nie jedną osobę zirytować. Ale mam nadzieję, że piszę też w imieniu tych ludzi (nie tylko wizażystów), którzy muszą nieustannie tłumaczyć się ze swoich marzeń, bo słowa innych ich ranią. Myślę, że szacunek jest rzeczą o którą zawsze warto walczyć. Więc spróbuję.
Komentarze (7)
najlepsze
jak widać ban od razu poleciał
@Gjb890: sraj na to co inni mówią, moja żona skończyła wyższe studia po których ma prace w biurze za śmieszne pieniądze. Kumpela poszła do jakiejś szkoły kosmetycznej i zanim my skończyliśmy studia - ona miała już własną, nieźle prosperującą firme. Rób to co lubisz, będziesz się mniej wnerwiała co rano gdy zadzwoni budzik.
Komentarz usunięty przez moderatora