Idąc dalej tym tokiem myślenia, to skoro umiem prowadzić osobówki i dostawczaki to tak samo dobrze będę jeździł ciężarówką. Po co mi jakiś dodatkowy kurs skoro nie ma różnicy między Seicento a Manem z naczepą? A to czy umiem to pewnie zweryfikuje rynek i uszkodzenia które narobię jak mnie wsadzą za kierownicę. OC też mi niepotrzebne, a przymus robienia przeglądu co rok to już w ogóle represja jak w jakimś totalitarnym państwie.
Mieszkałem pół roku w Meksyku i drugie pół roku w Maroko i w obydwu tych krajach nie ma egzaminów na prawo jazdy (to znaczy - oficjalnie chyba są, ale w praktyce nie ma). Pozyskanie prawa jazdy polega na udokumentowaniu miejsca zamieszkania (sprawę załatwia np. ostatni rachunek za gaz plus dowód tożsamości... a no i oczywiście stosowna opłata urzędowa - niezbyt zresztą wygórowana).
Efekty? w obydwu tych krajach większość kierowców porusza się o
Komentarze (3)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Efekty? w obydwu tych krajach większość kierowców porusza się o