374936,94 - 7,32 = 374929,62

Dystans: 7,32 km
Czas: ◷00:47:52
Tempo: 6:32 min/km

Piatek, piąteczek, piątunio. ʕʔ Takie poraneczki to ja lubię. No i dzisiaj bieganie zdecydowanie poprawiło mi humor.

Żeby nie było, że tylko klepię te kilometry; sprawdziłam sobie jedno wzniesienie w pobliżu (wbiegłam na nie kilka razy), ale jednak jest zdecydowanie zbyt słabe na przyszłe podbiegi. Trzeba szukać dalej. A na sam koniec zrobiłam jeszcze dwie
375247,99 - 6,12 = 375241,87

Dystans: 6,12 km
Czas: ◷00:40:04
Tempo: 6:33 min/km

Interwały. Bieżnia na siłowni, bo deszcz i wiatr, a ja nie chcę być chora. Poza tym mam zły dzień. ¯\_(ツ)_/¯ Tyle w temacie.

Najpierw 5 x 2:00/1:00 i później 5 x 1:00/1:00

Ale za to chciałam bardzo podziękować Panu @pestis i przy okazji się pochwalić, że dostałam od niego prezent (pic rel). Jedyny miły akcent tego dnia. Oczywiście, od
Kinja - 375247,99 - 6,12 = 375241,87

Dystans: 6,12 km
Czas: ◷00:40:04
Tempo: 6:3...

źródło: comment_6ekRXj0Zd3X0DsiXHA4FaVPcnnRqNsM9.jpg

Pobierz
375489,24 - 6,18 = 375483,06

Dystans: 6,18 km
Czas: ◷00:40:55
Tempo: 6:37 min/km

Powrót do prawdziwie porannego biegania podejście drugie. Nawet jestem z siebie dumna, bo ładnie wstałam z pierwszym budzikiem i 5:40 wyruszyłam. ʕʔ

Trochę spokojnego (no względnie, bo miałam straszny problem z wejściem w jakieś sensowne i równe tempo) biegania, a na koniec 4 szybsze przebieżki.

Miłego Mirki! ()
376095,15 - 10,38 = 376084,77

Dystans: 10,38 km
Czas: ◷01:09:12
Tempo: 6:40 min/km

Czy ja już mówiłam, że niedzielny poranek to moja ulubiona biegowa pora? ʕʔ Nawet taki jak dzisiaj, czyli mocno deszczowy. (Nie)stety prognoza pogody zapowiada taki stan rzeczy przez cały dzień. No ewentualnie wieczorem około 19-20 ma przestać padać, ale za to wiatr ma przybrać na siłę. Wolałam lekki deszcz i lekki wiatr, niż brak deszczu
376503,39 - 7,41 = 376495,98

Dystans: 7.41 km
Wertykalnie: 700m(↑350m/↓350m)
Czas: ◷00:50:42
Tempo: 6:51 min/km

Mój komentarz odnośnie tego biegu idealnie obrazuje załączony koci meme. ()

Co ja mogę powiedzieć? No biegło mi się bardzo słabo i to przy jakim tempie... Obstawiam, że jest to kwestia tego, że to mój pierwszy (wczesno)poranny bieg (wyruszyłam chwilę po 6) całkowicie na czczo od dłuższego czasu; a z tego co pamiętam,
Kinja - 376503,39 - 7,41 = 376495,98

Dystans: 7.41 km
Wertykalnie: 700m(↑350m/↓35...

źródło: comment_zh8i3qkeWuTIDAOIRdT7m97qk8ZK3JZw.jpg

Pobierz
376782,53 - 8,52 = 376774,01

Dystans: 8.52 km
Wertykalnie: 631m(↑298m/↓333m)
Czas: ◷00:55:46
Tempo: 6:33 min/km

Tak, to znowu ja - zdrajca poranków. Ale dzisiaj rano to nawet nie miałam jak, bo szłam do pracy. Wieczorem w ramach przerwy od ogarniania spraw uczelnianych, postanowiłam się trochę ruszyć. Chociaż przyznam szczerze, że jakoś niespecjalnie się do tego paliłam. ¯\_(ツ)_/¯

Miało być wolniej i krócej niż wczoraj. Wyszło delikatnie szybciej i odrobinkę dłużej. I do
377127,68 - 8,17 = 377119,51

Dystans: 8.17 km
Wertykalnie: 500m(↑247m/↓253m)
Czas: ◷00:53:51
Tempo: 6:35 min/km

Ehh, trochę przypau Mirki. Miałam biegać rano przed uczelnią, ale po tym jak zadzownił mi budzik, nie wcelowałam w drzemkę i obudziłam się 1,5h później. ( ͡° ʖ̯ ͡°) Tym samym bieganie musiałam przesunąć na po pracy. Wstyd mi.

Ale... Biegło się fajniutko. Taką pogodę do biegania (słoneczko za chmurkami, lekki wiaterek, ogólne
377867,32 - 6,12 = 377861,20

Dystans: 6.12 km
Wertykalnie: 558m(↑238m/↓320m)
Czas: ◷00:41:23
Tempo: 6:46 min/km

Mój ulubiony dzień na bieganie. ()

Pozwoliłam sobie troszeczkę pospać, dlatego z domu wyszłam już dość późnym popołudniem bo o 9 #pdk ( ͡º ͜ʖ͡º) Prognoza pogody mówiła, że troszku mocniej wieje i temperatura odczuwalna to cały jeden stopień. Kłamała. Wiało naprawdę delikatnie i było
378006,86 - 5,00 = 378001,86

Dystans: 5.00 km
Czas: ◷00:32:14
Tempo: 6:27 min/km

Musiałam jakoś skompresować dzisiejsze aktywności rodzaju wszelkiego, więc skończyłam na bieżni. Ale żeby nie było, zrobiłam sobie trochę "interwałów" chociaż interwałowe tempo to nie było, raczej takie przyspieszenia (4x2min i później 4x1min). Choroba już tak w 95% zażegnana, więc nawet fajnie się biegło. Jutro też jakieś 5-6 km wleci, a w przyszłym tygodniu spróbuję już coś dłuższego uskutecznić.

Miłego
378274,32 - 5,07 = 378269,25

Dystans: 5.07 km
Wertykalnie: 529m(↑246m/↓283m)
Czas: ◷00:34:05
Tempo: 6:43 min/km

Znudziło mi się to chorowanie i chociaż jeszcze nie jest idealnie, to postanowiłam sobie wyjść spokojnie potruchtać, bo ile można nie biegać?! (°°

Pogoda? Pochmurnie, ale względnie ciepło. Coś tam momentami pokropiło, ale bez szału. Wietrznie. Idealnie aby nie przegrzać się w cienkim długim rękawie.

Co dalej
@darvd29: Małe problemy w czasie terapii, które mnie dość mocno przytłoczyły i ciężko mi się wtedy żyło. Teraz nawet jeżeli coś takiego się powtórzy (chociaż na taką skalę to raczej niemożliwe), to już wiem jak sobie z tym radzić.
379322,74 - 6,30 = 379316,44

Najgorzej Mirki. Jak już zdecydowałam, że jednak w tę niedzielę powalczę; to zaczyna mnie jakieś choróbsko brać (albo nagle dostałam alergii). Katar to jeszcze nic, ale odmawiające współpracy mięśnie już mnie martwią dość mocno. No biegło mi się bardzo źle... (,)


Miłego czwartku! ʕʔ

#biegajzwykopem #bieganie #kinjabiega

#sztafeta #ruszwroclaw

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

379620,58 - 10,12 = 379610,46

Ostatnie bieganie po erfurtowych "górach i dolinach". Dzisiaj już wracam do Polski, a od jutra wyruszam na moje płaskie wrocławskie ścieżki. A w weekend biegam w Krakowie - tak czy owak. ( ͡º ͜ʖ͡º)

Co do pogody... Słoneczko dzisiaj piękne. Za to wiatr nie do zniesienia. Chociaż przy niższych temperaturach jakoś dużo bardziej mnie wkurzał. Ogółem całkiem przyjemne bieganie.

Miłego wtoreczku Mirki!
380221,05 - 10,07 = 380210,98

Sponsorem dzisiejszego biegu została moja astma wysiłkowa, która postanowiła przypomnieć, że jednak ją mam. Skutkiem tego zrobiłam tylko marną dyszkę, chociaż początkowy plan zakładał dłuższy dystans. No cóż, dobre i to. ¯\_(ツ)_/¯ Ale może dzięki temu jutro sobie jeszcze skoczę na jakąś mini piątkę czy coś.

Miłego Mirki! ʕʔ

#biegajzwykopem #bieganie #kinjabiega

#sztafeta #ruszwroclaw

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

380428,88 - 8,56 = 380420,32

Moje wczorjasze nadzieje zostały spełnione. Obudziłam się wyspana, wypoczęta, a tętno spoczynkowe po dwóch dniach szaleństwa wróciło do właściwego poziomu. Zaowocowało to bardzo przyjemnym porannym bieganiem.

Ta część Erfurtu, w której mieszka moja siostra jest po prostu śliczna. No i fajna - taka nie za płaska (pic rel). Jakbym nie pobiegła na sam koniec i tak czekał mnie duży podbieg i przyznaję się bez bicia, że wymiękłam
Kinja - 380428,88 - 8,56 = 380420,32

Moje wczorjasze nadzieje zostały spełnione. Obu...

źródło: comment_8KmUkMM4PoZdIUHknUYAe9oazNhftB8r.jpg

Pobierz
380747,73 - 6,09 = 380741,64

Zmęczenie wciąż mnie trzyma i jakoś tak momentami ciężko mi się żyję... Dzisiaj jednak zebrałam się w sobie, bo przy okazji biegania musiałam odebrać paczkę dla siotry i zrobić ostatnie przedwyjazdowe zakupy.

Oby jutro mi humorek i samopoczucie dopisało, bo chciałabym pobiegać w nowym miejscu. Takie krótkie dystane zrobiłam przez ostatnie dwa biegi, że nawet wypada. ( ͡º ͜ʖ͡º)

Miłego Mirki! ʕ
382890,10 - 12,53 = 382877,57

Kto się wczoraj zbyt dobrze bawił ze znajomymi przez co nie pojechaliśmy na Bieg Wielkanocny?


Kto w takim razie postanowił #!$%@?ć do lasu?


Kto podjął wyzwanie obiegnięcia (w końcu) jeziora w Gliniku?


A kto jak zawsze przy biegnięciu pierwszy raz jakąś trasą się zgubił?


Mirki ja jestem w kwestii nowych tras nierefermowalna. Jeszcze nigdy nie udało mi się przebiec jakiejś zaplanowanej trasy pierwszy raz i czegoś solidnie
Kinja - 382890,10 - 12,53 = 382877,57

Kto się wczoraj zbyt dobrze bawił ze znajomymi...

źródło: comment_JmFcOUB1C5oMdMORzNIUccoWpn39rzm1.jpg

Pobierz
383206,42 - 10,07 = 383196,35

Taka sytuacja w czwartkowy poranek.

Znowu interwały. Znowu na bieżni na siłowni, bo pogoda raczy sobie za bardzo żartować, a ja jestem mięczak (a tak naprawdę nie mam ochoty znowu być chora). Pierwsza połowa biegu trochę słaba, bo mnie kolka łapała; ale później kolejne interwały wchodziły idealnie.

No i rzutem na taśmę zapisałam się (za namową Taty) na sobotni Bieg Wielkanocny w Gorzowie. Czas w końcu na
383296,70 - 9,05 = 383287,65

Jako że „raz na bieżni to nie pedał” to póki wtorkowy układ zajęcia/praca będzie wyglądał tak jak teraz (czyli gdzieś do końca maja) wtoreczek ogłaszam dniem „pedałowania”. Tym samym wjechały interwały. Nawet widać je na wykresach (ofc to tempo max jakieś z dupy xD).

No i w końcu tętno spoczynkowe wraca mi na właściwe dla mnie tory (czyli tak w granicach 35-45); co od razu przekłada się
Kinja - 383296,70 - 9,05 = 383287,65

Jako że „raz na bieżni to nie pedał” to póki wt...

źródło: comment_2hgtTXCVxnEdvNggEbN55gHXCQj0nZbl.jpg

Pobierz