Eisenhower przyjechał z wizytą do Moskwy i rozmawia z Chruszczowem.
- Jak panu podoba się nasza ojczyzna - pyta Chruszczow
- Są biedniejsze kraje, to prawda, ale tylu pijaków to co w ZSRR to nigdzie nie ma!
- W tym waszym Waszyngtonie też na pewno jest ich sporo - odpowiada I sekretarz.
- Proszę do nas przyjechać - mówi Eisenhower - Każdego pijaka na ulicy będzie mógł pan zastrzelić.
Chruszczow zadowolony następnego
  • Odpowiedz
@Pablot: U mnie było tak:

...

- Ja nie uciekam

Reszta: ej, wszyscy mają uciekać, nikt nie zostaje

- To co, ja zostaję

Ktoś: ej, dobra to ja też zostaję

Kolejny: ee no to ja też, bo wszyscy mieli uciec

i w końcu zostaje cała klasa
  • Odpowiedz
@sienas: ja wolałem właśnie uciekać jak nikt inny tego nie robił. Jak uciekała cała klasa, to zaraz było w szkole zamieszanie itd.. Jak uciekałem sam, to było cicho i jedyne co miałem to nieobecność.
  • Odpowiedz