Takie małe słabe #coolstory, jak to dziś w biedronce będąc na zakupach wyrzuciłem na taśmę wszystko co miałem, a za mną przyszły sobie dwie dziewczyny (chyba taka szkoła średnia, bo nie wyglądały całkiem młodo, ale ubrane trochę niestety a'la gimb, acz nieważne). No i tak się złożyło, że batonik jednej z nich zawieruszył się pośród moich zakupów i kobieta na kasie policzyła to na mój rachunek. Upomniałem się, że
@CommanderStrax: a propos zawieruszania się towarów, to stałem raz w kolejce, a przeciwko mnie jakieś dwie #!$%@?, jedna głupsza od drugiej. No i ta druga stawia towary zaraz za pierwszą. Kasjerka kasuje, kasuje, obie mają w dupie to, na którym towarze kończy. W końcu koniec. Pierwsza laska pakuje wszystko, płaci, kasjerka chce zacząć kasować towary kolejnej laski, po czym ona wypala "ale ten serek to jeszcze nie mój". Ty głupia
  • Odpowiedz