Ostatnimi czasy mam dość specyficzną zajawke na oglądanie tak zwanych SZMIREK.
Szmira to jak czytamy w słowniku PWN utwór np. film pozbawiony jakichkolwiek wartości artystycznych.
W moim mniemaniu #szmirka to właśnie tego typu dzieło bez polotu, generyczne, nawet odtwórcze, banalne ... ale też przyjemne w oglądaniu.
Taki filmowy ekwiwalent hamburgera z sieciówki - "guilty pleasure" szybkie, łatwostrawne. Bezpieczna przystań do której fajnie się udać w gorszy dzień.
Ostatnimi czasy mam dość specyficzną zajawke na oglądanie tak zwanych SZMIREK.
Szmira to jak czytamy w słowniku PWN utwór np. film pozbawiony jakichkolwiek wartości artystycznych.
W moim mniemaniu #szmirka to właśnie tego typu dzieło bez polotu, generyczne, nawet odtwórcze, banalne ... ale też przyjemne w oglądaniu.
Taki filmowy ekwiwalent hamburgera z sieciówki - "guilty pleasure" szybkie, łatwostrawne. Bezpieczna przystań do której fajnie się udać w gorszy dzień.
Dodam,