Zgodnie z obietnicą - dzisiaj szerszy opis mojej samotnej wyprawy - w 3 dni przejechałem równo 1030 kilometrów.

Założenia były proste - pakuję namiot i kieruję się tam, gdzie będzie najlepsza pogoda, czyli w tym wypadku padło na Mazury i Suwalszczyznę. Trasa zaplanowana była częściowo tylko na początek pierwszego dnia (z punktu startowego w Górze Kalwarii nad Śniardwy do Niedźwiedziego Rogu), a następnie pełna improwizacja w poszukiwaniu punktu na nocleg. Na końcu wpisu podam trochę informacji technicznych oraz listę rzeczy, które miałem ze sobą.

UWAGA! Dużo czytania

1
erdetmxt - Zgodnie z obietnicą - dzisiaj szerszy opis mojej samotnej wyprawy - w 3 dn...

źródło: comment_1657625471QpVDLbs9bMmFXGJCvox2a3.jpg

Pobierz
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@erdetmxt: No i superowa wycieczka ;) Ja bym tylko od siebie zmienił: inaczej montował bagaż na motocyklu, no i uzywał nawigacji offline z aktualnymi mapami (masz tego dużo do wyboru). Google maps to są dobre tylko na dojazdówkach do startu i mety przygody, a potem dokładniejsze pobrane mapy. Szerokości.
  • Odpowiedz
Ostatni dzień tripa.

"Pogoda Ty kur*o, zmarnowałaś mi 500km drogi" - pozwolę sobie tak zacząć, wyjaśnienie będzie poniżej.

Ale od początku - wczorajszą noc spędziłem w kajucie na promie. Bardzo przyjemna - było nawet łóżko i prysznic! Skoro to miał być ostatni rejs to stwierdziłem, że pójdę kupić sobie może jakiegoś drinka czy coś - niestety zostawiłem portfel w kufrze, a że było już z 30 minut po rozpoczęciu rejsu to se
pepepanpatryk - Ostatni dzień tripa.

"Pogoda Ty kur*o, zmarnowałaś mi 500km drogi"...

źródło: comment_1596241532hoV5Yxc6Zwq5KwyxzdF7cs.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dzień #7 Lysifjord - Bjerka

Jak myślicie co się dzisiaj działo od rana? No padało :D tak gdzieś do 14, później w końcu przestało. Dzisiaj spędzam czas z kuzynem i jego rodziną na kempingu. Pogoda tutaj jest póki co zajebista, nie pada, prawie nie ma chmur, jest..... ciepło! Dzwoniłem do mechanika i pytałem o ten check engine, mówił że w Kawasaki nie powinno być problemu, bo będzie leciał sobie na domyslnej mapie, skoro schodzą mu złe pomiary z sondy. Dodał też, że gdyby to było BMW to byłoby przeje.... Serio BMW są takie wrażliwie? W każdym razie miejmy nadzieję, że wszystko będzie okej. Natomiast dzisiaj, przez przypadek spojrzałem na oponę i na chwilę mnie zamurowało. Ja wiedziałem, że Norweski asfalt zżera opony ale nie że aż tak. Środek już trochę wytarty. A opony są z tego roku, założyłem nowe i przed wyjazdem zrobiłem na nich niecałe 2k. Meltzelery ale modelu nie pamiętam. Dzisiaj mam chillowy dzień, wcześnie skończyłem jest spokojnie - toteż naszło mnie żeby iść do sklepu i wiecie - dupnąć se monsterka - a co w końcu na wakacjach jestem! Za monstera, chipsy, 3 zwykle bułki, wodę i sok zapłaciłem 162 korony. Drogo się żyje w tej Norwegii :D oczywiście pisze to tak pół żartem bo zarobki pewnie są adekwatne do cen. Wymyśliłem dzisiaj fajna grę, w którą można grać jadąc na motocyklu przez Norwegię. Gra nazywa się "Pada czy nie pada?". Zasady są bardzo proste - przed wyjazdem do tunelu obstawiasz czy po drugiej stronie pada czy nie. W sumie wiele do wygrania nie ma, bo jak pada to dalej będziesz mieć mokre rękawice, a jak nie pada to przez chwilę się będziesz łudzić, że w końcu będzie pogoda :D prawda, że fantastyczna zabawa? Spróbujcie, emocje gwarantowane :D a tak serio to idzie się przyzwyczaić :)

To tyle na dziś, na jutro plan jest następujący - skoczyć do Bodo, rozbić namiot, posiedzieć, w nocy poskładać i 3:15 mam prom na Lofoty :)

#
pepepanpatryk - Dzień #7 Lysifjord - Bjerka 

Jak myślicie co się dzisiaj działo od...

źródło: comment_1595613660EIxclH1EtTqjRn9Xvtkv2c.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Hej mirki, miałem robić relacje i mam zamiar to robić natomiast wstrzymywałem się do momentu wejścia na prom czyli do chwili obecnej. Dlaczego? Dosłownie dzień przed wyjazdem zacząłem trochę drążyć duńskie przepisy i było bardzo wiele niewiadomych. Nie widziałem czy bez biletu na prom przepuszczą mnie przez granicę, czy kupię bilet na miejscu, co jeśli nie, itp. Troszkę źle zaplanowałem początek tripa, ale wynikało to trochę z niewiadomych związanych z covid, plotek w internecie, sprzecznych informacji itp. Poniżej opisze jak wyglądały te pierwsze dwa dni :)

Dzień #1 - Nowy Sącz - Shwedeneck.

A więc pierwszy dzień - w nocy spałem zaledwie 2h więc perspektywa przejechania tylu kilometrów będąc niewyspanym, podczas deszczu wydawała się średnia, no ale cóż. Wyruszyłem o godzinie 4:30, na miejscu byłem około 18:10. Z tego co pamiętam nawigacja pokazywała około 1200km. Droga przez Polskę była super, żadnych korków czy deszczu, natomiast od Niemiec zaczęły się schody. O ile droga do Berlina była okej, tak jakieś bodajże 100km za Berlinem tragedia - co chwilę remonty, zwężki i ogromne korki. Dość powiedzieć że jeden odcinek 50km jechałem 1,5h... No ale udało się dotrzeć na camping. Wyszło mnie 15.5 euro za noc. Te 50 centów to za prysznic, gdzie zdążyłem się umyć i wyprać na szybko majtki, skarpetki i koszulkę. To chyba spoko, biorąc pod uwagę że ostatnio na Mazurach płaciłem za prysznic na campingu 10zl... Camping ogólnie bardzo fajny, około 50 - 100 metrów od morza. Jak coś to podeśle później namiary. Jadłem dzisiaj pierwszy raz to jedzenie liofizowane czy jakoś tak - nie przypuszczałem że to będzie dobrze smakować - a jednak! Podsumowując - dzień minął całkiem spoko, udało się zrealizować plan, miałem bezpieczny i spokojny nocleg. Gdybym drugi raz miał leciał taką trasę to zrobiłbym jednak inaczej. Podzieliłbym trasę na dwie części, z noclegiem w okolicy Olszyny. Wyszło by wtedy jakoś po 600km na dzień. 1200km to jednak trochę jest i mimo że plecy nie bolą jakoś szczególnie to zmęczenie czuć.

Dzień
pepepanpatryk - Hej mirki, miałem robić relacje i mam zamiar to robić natomiast wstrz...

źródło: comment_1595206376JQ9F18HGtGFz88KdbHuoYA.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach