Fasolka? Pod koniak? No proszę :-)

Tak mi się przypomniało, jak w dawnych czasach ziomek pojechał na wycieczkę do Kraju Rad i wrócił z kupionym okazyjnie koniakiem, sprzedawca zapewniał go, że koniak, a zresztą gęba konia była na naklejce. Po powrocie, w domku, zacisze, kanapeczki, te rzeczy, dziabnął sobie ze dwie setki a za jakiś czas dawaj za żoneczkę. Raz, drugi, trzeci... Po tygodniu żoneczka poszła do lekarza, że jej facet jakiś
  • Odpowiedz