#sepecharecenzuje Niewidzialny człowiek (2020) (no.71)

Invisible Man jest jak pudełko lodów w dwóch smakach – pierwszy (wpisz swój ulubiony) oraz ten drugi, felerny (o smaku fekaliów). Mówię to z przykrością, ale jeden z najlepiej zapowiadających się horrorów tego roku to film bardzo, ale to bardzo nierówny. To cios tym bardziej bolesny, że obecne kino grozy jest w większości niczym więcej, jak kupą przewidywalnych jumpscare’ów i masą zwykłej tandety. A Niewidzialny człowiek miał być inny (,)

+i w pierwszej połowie rzeczywiście jest. Dokładnie do 62 minuty, czyli połowy filmu. Wiem, bo na nogach jak z waty poszedłech zaparzyć sobie herbatki, tupiąc głośno, żeby wszelkie niewidzialne barachło wiedziało, że się nie boję
+to właśnie ten okres niepewności naszej bohaterki wywala z kapci. Twórcy fantastycznie budują napięcie. Czy lada chwila wydarzy się coś strasznego? Czy w tym cholernym czerwonym fotelu rzeczywiście ktoś siedzi? A może oglądamy poczynania zwykłej świruski? Miodzio, choć momentami miałem ochotę zatkać
Sepecha - #sepecharecenzuje Niewidzialny człowiek (2020) (no.71)

Invisible Man jes...

źródło: comment_1590258891y7U7qPyU77tPorSon0SQWl.jpg

Pobierz
  • 16
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Android
  • 1
@OnceUponATime_ Niektóre horrory warto zobaczyć. Te bez jumpscare'ów, jak chociażby właśnie Midsommar, o którym wyżej wspomina Mirek ( ͡º ͜ʖ͡º) Ale ja zwykle też nie oglądam tego typu filmów, większość straszy tanimi, chamskimi sposobami.
  • Odpowiedz