#anonimowemirkowyznania
Jest to druga część historii którą możesz znaleźć pod tagiem: #zycienawysiedlonejwsi , jest to moja osobista historia i jest ona prawdziwa.
#creepystory #truestory #coolstory

Porozmawiałem z Anią dłuższą chwilę, nawet się ucieszyłem, że jednak nie jestem tutaj sam i tam dalej jest jakaś wieś na której żyją ludzie. Zastanawiało mnie tylko, że od tygodnia nie widziałem tutaj ani jednego samochodu który by jechał w tamtą stronę oraz ani jednego dźwięku świadczącego, że ktoś tam jest. No ale... wytłumaczyłem sobie, że las nas dzielący tłumi dźwięki a auta nie było bo wieś ma inną drogę dojazdową. Wziąłem od Ani numer telefonu i wniosłem zakupy a ona zaczełą wracać. Mineła może godzina i stwierdziłem, że w sumie jak ona tam jest, pewnie mieszka z rodzicami czy coś a ja tutaj jestem sam, to może zaproponuje jej kolacje czy coś w ten deseń. Zadzwoniłem do niej, powiedziałem, że przepraszam za moją śmiałą propozycje, żeby nie odebrała tego źle ale chce jej zaproponować kolacje, gotuje ją właśnie, mam jakieś wino czy też herbate i możemy obejrzeć jakiś film, pogadać o historii tej wsi itp. No i wiadomo, zacząłem się już troche jąkać bo czułem się niezręcznie ale Ania mi przerwała i powiedziała, że spoko - chętnie wpadnie i może być o 19. No to ja mówie, że super, mogę po nią podjechać, ona, że absolutnie nie - poradzi sobie itp.

Punkt
GwiezdnyWładca: niepotrzebnie próbujesz sprzedać historię jako prawdziwą, w to nikt nie uwierzy po tej części. Gdybyś zakończył w momencie, kiedy odkryłeś truchła kotów w stodole, byłby fajny, w miarę wiarygodny wpis, niewyjaśniona creepy zagadka.

Ale ogólnie czyta się ciekawie, ciekawa jestem, co tam wymyśliłeś dalej.

Zaakceptował: LeVentLeCri
  • Odpowiedz