Howlin’ Wolf
12/50

Na dziś największy rywal Moody’ego Watersa – Howlin’Wolf.
Dziesiątego czerwca roku 1910 przyszedł na świat Chester Artur Burnett. Imię „odziedziczył po dwudziestym pierwszym prezydencie Stanów Zjednoczonych. Mówiono na niego Chester Wielka Stopa, bo już w wieku kilkunastu lat ważył 136kg i mierzył 191cm wzrostu. Wyjącym Wilkiem nazwała go jego babcia, która obwiniała go o zabijanie jej kur grożąc mu, że przyjdą po niego wilki i go zjedzą. Czasem podaje się, że babcia nazywała go wilkiem, a przydomek „wyjący” nadał mu kolega po fachu – Jimmy Rodgers.

Kariera
corvacs - Howlin’ Wolf
12/50

Na dziś największy rywal Moody’ego Watersa – Howlin’...
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@corvacs: Świetny wpis, brawo! :) Od siebie dodam, że o Wolfie mówiło się, że miał dłonie wielkie jak bochny chleba a stopy tak olbrzymie, że buty musiał rozcinać po bokach :D
  • Odpowiedz
#50bluesmanow
5/50
Jimmy Reed

Moim zdaniem to jeden z mniej znanych polskim uszom bluesmanów, ale subiektywnie powinien się znaleźć na tej liście. Urodzony 1925 roku w Dunleith, Missisipi. Na temat jego wczesnych lat wiadomo nie wiele poza tym, że blueowego rzemiosła uczył się jako uliczny muzyk, a samej techniki gry na gitarze nauczył się od przyjaciela, Eddiego Taylora.

Jako
corvacs - #50bluesmanow
5/50
Jimmy Reed

Moim zdaniem to jeden z mniej znanych po...
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

2/50

Muddy Waters

Tym razem pokrótce przedstawię historię człowieka, bez którego stylu gry mógłby nie powstać Rock and Roll, a już na pewno nie powstałby zespół AC/DC. Mowa o McKinleyu Morganfieldzie szerzej znanym jako Muddy Waters.
Urodził się w 1915 roku w Rolling Fork w Mississipi. W wieku trzech lat stracił matkę a obowiązki wychowawcze przejęła jego babcia. To ona nadała mu pseudonim Muddy z powodu dość niezwykłedgo upodobania do bawienia się błotem. Widać, pseudonim ten przyjął aż ZA dobrze. Nastoletni Moody był pod wrażeniem twardej i pewnej ręki duo Roberta Johnsona i Son House’a. Ich gra zainspirowała siedemnastolatka do wyszarpywania duszy ze strun. Gruby głos Watersa sprawił, że wyróżniał się wśród innych bluesmanów, co pozwoliło mu w 1942 drugim roku zarobić na kontrakcie muzycznym pierwsze 20 dolarów (dziś byłoby to 2350 dolarów). To zainspirowało Moodyego do wyjazdu do Chicago i próbowania tam swojego szczęścia jako profesjonalny muzyk.
corvacs - 2/50 

Muddy Waters

Tym razem pokrótce przedstawię historię człowieka,...
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Mam ostatnio ciut więcej czasu, zima za oknem, to go jakoś spożytkuję. Macie ochotę na trochę bluesa? Oto cykl 50 bluesmanów. W miarę możliwości będzie aktualizowany co 2-3 dni. Mam nadzieję, że się przyjmie. Z wpisu na wpis planuję być coraz lepszy, więc wszelkie sugestie mile widziane ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Oprócz szeroko znanych bywalców klubu 27 takich jak Janis Joplin czy Jim Morrison istnieje jeszcze jeden jego członek – Robert Johnson – legenda czarnego bluesa o której mówi się, że za talent sprzedała duszę samemu diabłu.
Robert Johnson urodził się 8 maja 1911 roku w Hazlehurst. jako jedenasty syn czarnoskórych pracowników plantacji. Dorastał w Memphis, gdzie od swojego brata nauczył się gry na gitarze. Nie interesowała go praca w polu. Postanowił całkowicie oddać się muzyce, co nie spodobało się jego teściowi i innym uczciwie pracującym. W latach trzydziestych podróżował po delcie Missisipi razem z innym wielkim bluesmanem – Son House’m

W piosenkach Johnsona często widoczne są odniesienia do diabła. Widoczne są one między innymi w piosenkach „Me and the Devil Blues” „Preachin Blues” czy Hellhound on My Trail” Legendy delty mówią, że nastroił mu gitarę sam szatan. Często mówiono, że ceną jego talentu była wszechobecna śmierć. Johnson przedwcześnie pochował dwie żony, a sam zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Najczęściej mówi się, że został otruty i pochowany przez jedną z wielu swoich kochanek. Datę śmierci oficjalnie ustalono na 16 sierpnia 1938 roku. w okolicach Greenwood w Mississipi, Istnieją trzy miejsca pochówku muzyka. Swoją grą zainspirował takich tuzów bluesa jak Johny Winter, Muddy Waters czy Eric Clapton. Charakterystyczną cechą gry Johnsona było używanie szyjki butelki do przyciskania strun, co skutkowało charakterystycznym metalicznym brzmieniem. Poniżej do posłuchania wspomniany „Me
corvacs - Mam ostatnio ciut więcej czasu, zima za oknem, to go jakoś spożytkuję. Maci...
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@corvacs: Jest potencjał na fajną serię. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tylko czytaj jeszcze raz teksty przed wrzuceniem, bo czasami brakuje kropki czy innego znaku. Ale to drobnostki. Tak dodany do obserwowanych! ()
  • Odpowiedz