Dobry wieczór Mirki!
Pamiętacie wyzwanie #30dnimodlitwy?
Postanowiłam je rozpocząć tydzień temu, choć tak naprawdę by do niego przystąpić, potrzebowałam czasu. Oczywiście próbowałam od razu, ale jednak okazało się, że nie da się tego zrobić bez chociaż wstępnego ogarnięcia swojej głowy, spraw i myśli. Dlatego dopiero dziś jestem po pierwszym jego dniu. Tak jak pisałam, będę opisywać każdy jego dzień - o ile czas pozwoli. Tych, którzy nie ogarniają o co chodzi,
Pamiętacie wyzwanie #30dnimodlitwy?
Postanowiłam je rozpocząć tydzień temu, choć tak naprawdę by do niego przystąpić, potrzebowałam czasu. Oczywiście próbowałam od razu, ale jednak okazało się, że nie da się tego zrobić bez chociaż wstępnego ogarnięcia swojej głowy, spraw i myśli. Dlatego dopiero dziś jestem po pierwszym jego dniu. Tak jak pisałam, będę opisywać każdy jego dzień - o ile czas pozwoli. Tych, którzy nie ogarniają o co chodzi,
@zwyklaniezwyczajna: znam to. A gdy coś jednak robisz, czujesz jakbyś umierała, bo nie masz energii, powodu żeby to robić, nadziei że odnajdziesz w tym szczęście. Czasem trzeba zdobyć się na nadzieje wbrew własnemu rozumowi i uczuciom, próbować coś robić - niektóre rzeczy nabierają sensu, dopiero gdy są za nami, a aktywność, nawet nudna