Pomijając wszelkie kwestie wyników, i tego na kogo głosowała większość czynnych wyborców, możemy uznać frekwencję 43% za duży sukces rozwoju polskiej demokracji. W przeciwieństwie do 23% z 2015 możemy mówić o sporym wzroście zainteresowania tymi do tej pory najmniej popularnymi wyborami. Niestety nie jesteśmy w stanie stwierdzić na ile przyczyniła się do tego wybitnie populistyczna kampania prezentowana przez dwie główne strony.
Jak większość wspominała, nie jest to wynik z na którego największy wpływ miała bardziej wykształcona część społeczeństwa. Pojawiają się wręcz głosy wyrzucające ludziom z podstawowym wykształceniem podjęcie takiego a nie innego wyboru.
@PanHagrid: Według mnie świadczy to o większym zainteresowaniu sprawami politycznymi. Co raz mniej ludzi prezentuje podejście "nie głosuję, a narzekam". Wysoka frekwencja to dobry krok w stronę społeczeństwa obywatelskiego. A ty jakie masz zdanie?
Pomijając wszelkie kwestie wyników, i tego na kogo głosowała większość czynnych wyborców, możemy uznać frekwencję 43% za duży sukces rozwoju polskiej demokracji. W przeciwieństwie do 23% z 2015 możemy mówić o sporym wzroście zainteresowania tymi do tej pory najmniej popularnymi wyborami. Niestety nie jesteśmy w stanie stwierdzić na ile przyczyniła się do tego wybitnie populistyczna kampania prezentowana przez dwie główne strony.
Jak większość wspominała, nie jest to wynik z na którego największy wpływ miała bardziej wykształcona część społeczeństwa. Pojawiają się wręcz głosy wyrzucające ludziom z podstawowym wykształceniem podjęcie takiego a nie innego wyboru.
Ja