Na serio ktoś taką sytuację kojarzy z równouprawnieniem czy to tylko takie heheszki i podciąganie ustawionej sytuacji pod frazes? Równouprawnienie to PRAWO do tego samego, a nie umiejętność doskoczenia do wysokiej półki. Jakby facet był mały, a kobieta 1.90 m i mu nie pomogła to byłaby inna gadka, czy też takie bzdury?