Hej Mirki. Razem z dziewczyną przez #koronawirus straciliśmy pracę. Siedzimy w domu od trzech tygodni... albo i dłużej, nie wiem nawet jaki dziś dzień tygodnia (╯°□°)╯︵ ┻━┻
W każdym razie nigdy nie siedziałem tyle w domu, zrobiłem już wszystkie rzeczy, również te o których nigdy w życiu bym siebie nie podejrzewał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Żeby sobie jakoś poradzić w tym trudnym dla nas okresie, wzięliśmy od babci maszynę do szycia i zaczęliśmy szyć maseczki. Nie jest to jakieś profesjonalne szycie, chociaż idzie nam coraz lepiej. W każdym razie można powiedzieć, że są zNOŚNE ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■
Tym bardziej, że nigdy w życiu nic nie szyliśmy, jest to nasze pierwsze spotkanie
W każdym razie nigdy nie siedziałem tyle w domu, zrobiłem już wszystkie rzeczy, również te o których nigdy w życiu bym siebie nie podejrzewał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Żeby sobie jakoś poradzić w tym trudnym dla nas okresie, wzięliśmy od babci maszynę do szycia i zaczęliśmy szyć maseczki. Nie jest to jakieś profesjonalne szycie, chociaż idzie nam coraz lepiej. W każdym razie można powiedzieć, że są zNOŚNE ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■
Tym bardziej, że nigdy w życiu nic nie szyliśmy, jest to nasze pierwsze spotkanie
Mirki i Mirabelki,
Może macie jakiś pomysł, bo mi się już skończyły (╥﹏╥)
Mianowicie jestem zamężna. Od rana do nocy zasuwam, klienci, dodatkowi klienci, gotuje, sprzątam, piorę i jestem front manem tej rodziny. Ogólnie śpię po 6h i to sukces. Mój mąż za to siedzi na etacie i... nic więcej. Po pracy wymaga obiadu, ogarnięcia wszystkiego wokół niego, a sam nic nie daje od siebie. Padam na twarz, a on tego nie widzi. Potrafię pracować po 16h dziennie (jak chyba każdy na b2b), po jednym kliencie zaraz udzielać korków, rozkręcać swój pomysł, a on nigdy nie pochwali. Nie pomoże w domu z własnej woli. Wypomina tylko, że co jeszcze nie jest zrobione.
Co do kasy, to podział jest średnio sprawiedliwy - dla mnie. Podział taki, że ja dokładam się na funkcjonowanie tej rodziny jakieś 2x więcej niż on. Jemu źle, że za mało place. Proponuję w takim razie zamianę, to foch, że on gorzej na tym wyjdzie. Co chwilę są kłótnie o najmniejsza rzecz (i to zazwyczaj nie ja zaczynam, bo nie mam na to siły), a do tego
Nie potrafisz postawić na swoim bo masz zaniżoną samoocenę i boisz się, że go stracisz, tak wynika z ostatniego zdania. Albo się na to godzisz albo postaw na swoim:
- Postaw mu warunki co ma robić w domu - skoro mniej pracuje powinien więcej robić w domu
- Ewentualnie jeśli nie to niech dokłada tyle samo siana co Ty