AMA - Życie w Stambule (erasmus/codzienne życie)
Byłam studentką Erasmusa oraz stażystką na jednej z tureckich uczelni. Postaram się odpowiedzieć na Wasze pytania dotyczące studiów, zwiedzania, imprez, codziennego życia w tym największym tureckim mieście :)
z- 416
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
co do jedzenia - polecam kumpir (najlepsze serwują w dzielnicy Ortakoy) jak również balik ekmek.
@marekgnom: 1. a) Tak. Islak Burger czyli tzw. wet burger smakował nie raz lepiej niż typowy kebab b) nie c) nie (a żałuję!). Smakowało ale nie raz zdarzało mi się doprawiać, np kebaba (ze względu na brak sosu trzeba było sobie jakoś radzić)
2. Imprezowałam sporo. To zależy do jakiej części miasta chcesz się dostać. Mieszkałam po azjatyckiej stronie, w dzielnicy Kadikoy-Goztepe, płaciło się ok 30 lir (im więcej osób
1. Średnio. Nawet jeśli znają to często wstydzą się mówić w tym języku (dlatego dla wyjeżdżających polecam przyswoić sobie podstawowe zwroty\słówka w j. tureckim)
2. Więcej zwiedzania. Wycieczki organizowane nie tylko na własną rękę, ale też przez uczelnię (wykładowcy doskonale wiedzą, że nie przyjechaliśmy się tylko uczyć, ale też coś zobaczyć).
3. Myślę, że tak. W głównej mierze dlatego, iż nie dałam rady zwiedzić wszystkich miejsc w Stambule (a gdzie
Bo może rzeczywiście nie pojechałam tam, by nacieszyć się seksualną stroną tego wyjazdu, tylko pozwiedzać, poznać nowy język, coś zobaczyć? Wszyscy erasmusa kojarzą tylko z dawaniem dupy - smutne bardzo.
Pewnie i tak większość nadal pozostanie przy swoim, że jestem osobą nieszczerą bo już na samym początku powiedziałam, że nie dałam dupy na wyjeździe. Jakoś się tym k...a nie przejmuję, przecież i tak internetowi kozacy wiedzą lepiej. Żal mi Was.
Falafel nie próbowałam, kebaby lepsze, ale tylko te w cieście - w bułce są zbyt suche, za mało sosów, sałatek jak na lekarstwo, trzeba doprawiać po swojemu. Ayran jakoś nie powalił mnie na kolana, o wiele lepiej wspominam sahlep.
Dolmusz był ostatecznością, gdy żaden autobus nie jechał bądź się spóźniał :) ale fakt, trochę głośno w nich było, ale to dodawało im jedynie uroku. Z tego co pamiętam piwo w pubie niestety było drogie, ok 8-10 lir ale ciężko mi sobie
To zależy co planujesz robić, alkohol w pubach nie należał do najtańszych, nie raz za piwo płaciło się ok 10 lir (pomnóż razy dwa na PLN), sama wódka w supermarkecie kosztowała prawie 40
Zaskoczyła mnie ich gościnność i to, że są pomocni w każdej
Trochę źle zinterpretowałam pytanie, sorry ;)
Moje stypendium wynosiło 400 euro (to dodatkowe 50 jest wynikiem otrzymania wyrównania, które dostałam dopiero po powrocie).
Za mieszkanie płaciłam 200 euro (dwuosobowe, pełne wyposażenie, wszystko nowe, opłaty wliczone w cenę)
Jeśli chodzi o transport to wydawałam ok 50 lir (trzeba pomnożyć plus/minus razy dwa na PLN).
Z jedzeniem różnie, czasem w ciągu dnia człowiek zjadł rano jednego simita (ok. 1 zł.) z dżemem
Jeśli chodzi o formalności związane z wizą, najpierw trzeba się wybrać do tureckiej ambasady, której siedziba znajduje się w Warszawie. Tam w ciągu jednego dnia można załatwić wize, która jest bezpłatna. Jednakże, po ok. pierwszym miesiącu pobytu w Turcji należy zgłosić się na policję w celu wyrobienia sobie książeczki, tzw "pozwolenia na pobyt". Tutaj już niestety za darmo nic nie dostaniemy, należy wpłacić 200 lir (dane z