@michgur dobry wieczór, milo ze pytasz. Moim zdaniem to nie ma tak, że dzien minal dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm... Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie
chcialbym Wam przypomniec, ze Wykop jest miejscem, w ktorym wypowiedziec sie moze kazdy. Na rownych zasadach z kazdym z Was. Nie mam nic przeciwko temu by jutro pojawilo sie AMA z zakonnikiem, ktory uciekl z zakonu, politykiem, ktorego nie jestem fanem czy kimkolwiek innym. To Wy swoimi wykopami i pytaniami pokazujecie czy tresc jest interesujaca.
Jezeli nie podoba Wam sie ta tresc, to mozecie jej po prostu nie czytac lub zakopac. Jezeli uwazasz, ze Wykop ma byc miejscem tylko o takich pogladach jak Twoje i nikt inny nie ma wstepu, to cytujac @t__d - zapraszam do usuniecia konta.
Muszę się ogarniać do pracy :) na 14 dzisiaj :) chciałabym dzisiaj ładnie wyglądać, ale w związku z tym, że jest zimno i brzydko to się dostosuję i też będę brzydka :) shit happens mireczki :)
Kiedy byłem w podbazie, chyba w pierwszej klasie #!$%@?łem taką akcję. Zbliżały się klasowe andrzejki i każdy miał z domu przynieść coś do jedzenia. Mame przygotowała z tej okazji pyszne budyniowe ciasto z warstwą herbatników polaną czekoladową polewą. Byłem wtedy mały nieogar, więc wyraźnie zaznaczyła, żebym nie zapomniał brytfanki z powrotem (czy tam blachy na której było ciasto - nie wiem jak to się tam nazywa). W drodze do szkoły przypomniała o tym jeszcze kilka razy, więc wziąłem sobie to bardzo do serca.
Andrzejki się udały, super zabawy, ciasto jako że pyszne i z czekoladką na wierzchu rozeszło się w moment. Po wszystkim jak przyszła pora sprzątania okazało się, że zostało trochę owoców. Wychowawczyni myśli w co je zapakować i nagle dostrzega moją brytfankę - już pustą i umytą. Podnosi ją do góry i mówi, że nie wie czyja to jest, ale przechowamy w niej owoce, to sobie jutro zjemy jak będzie przerwa.
No i #!$%@? myślę sobie - co teraz? Przecie mame mówiła, że mam przynieść brytfankę za wszelką cenę a ta baba bezczelnie #!$%@?ła i chce w niej trzymać jakieś owoce :/ Chodziłem tak tam i z powrotem i myślałem jak tu tę bitwę rozegrać. Wreszcie przeważył strach przed zawiedzeniem kochanej mamusi. Zebrałem się w sobie, podszedłem do wychowawczyni i #!$%@?łem:
Co tam jak tam? Jak minął dzień? ( ͡° ͜ʖ ͡°)