Jeżeli chodzi o zrzutkę, to powiem wam tak: WOW! Gdybym powiedział, że jej efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania to powiedziałbym za mało, bo to był jakiś obłęd. Tak ogromna kwota (ponad 38k) zebrana w tak krótkim czasie... zwala z nóg. Ale dzięki Wam mogłem już załatwić kilka pilnych i drogich spraw, których nie mogłem już odkładać m.in. wymianę starego lateksowego cewnika na nowy sylikonowy czy pobranie krwi z dojazdem do domu. Do tego dochodzą ciągłe nowe zakupy, kremy, środki pielęgnacyjne, plastry przeciwodleżynowe, czy coś tak banalnego jak rękawiczki albo chusteczki nawilżane (w ilościach nieprzyzwoitych). Jeszcze raz dziękuję, bo dzięki Wam nie muszę martwić się chociaż jednym tematem!
Codzienne życie z paraliżem? Nie jest lekko. Trochę poruszam się na wózku, ale muszę też leżeć, być obracanym, dbać o te cholerne odleżyny. Wszędzie jest za daleko, co chwilę czegoś nie sięgam i trzeba przenieść a jak coś spadnie na ziemię to kaplica. Psychicznie jest to też czasami obciążające ale Piotr (partner) jest tu dla mnie ogromnym wsparciem i powoli jakoś dajemy radę.
Szkolna sięgnęła dna. Od miesiąca nic tylko mielenie językiem ćpuna "No dzień dobry, o właśnie, po prostu", nie wiem kto to jeszcze ogląda. #kononowicz
rozwieje wasze wątpliwości już w tym momencie. Nie zamierzam urządzać zbiórek. Czekam, kiedy odbędę ostatnią wizytę na Szkolnej. Mam dosyć ciągłego wydzwania przez pacjenta. Telefon muszę mieć wyciszony, bo nie da się pracować.
Sytuacja jest patowa, tylko nie wiem jak można ją rozwiązać. pan Krzysztof wymaga specjalistycznej opieki i higieny. Major jest osobą uzależnioną i nie ma zamiaru się leczyć. Dotrzymuje danego słowa tylko w 50%, nie można na niego liczyć.
Wkurzające jest stanie pod zamkniętą bramką i czekanie aż przyjedzie Jacek . Nie wiem dlaczego tak wieszacie psy na tym człowieku , bo to on mi pomaga: przeskakuje przez bramki , wciąga Majora z powrotem na łóżko żeby Krzysztof zgodził się na opatrunek i toaletę. To on dowozi zgrzewki wody maślanki i tym podobne. I podobnie jak ja ma po 50 połączeń od Krzyśka, który nas szantażuje że wyjdzie na dwór szukać Wojtka i się przewróci.
@Asp140: To Jacek przegonił Kubę. Ktory był jedyną w miarę normalną osobą w tym chlewie. Teraz to jego zasrany obowiązek być u Krzyśka na każde zawołanie.
Czyli do kur... nedzy wychodzi na to że Major od soboty praktycznie dzień w dzień wychodzi do chlewika ćpac nitro a poza tym zjada pół darmowych posiłków które sa dla Krzysia? Przeciez to jest abstrakcja jakas ja myslałem że on miał z 1 czy 2 tripy #kononowicz #patostreamy
Jeżeli chodzi o zrzutkę, to powiem wam tak: WOW! Gdybym powiedział, że jej efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania to powiedziałbym za mało, bo to był jakiś obłęd. Tak ogromna kwota (ponad 38k) zebrana w tak krótkim czasie... zwala z nóg. Ale dzięki Wam mogłem już załatwić kilka pilnych i drogich spraw, których nie mogłem już odkładać m.in. wymianę starego lateksowego cewnika na nowy sylikonowy czy pobranie krwi z dojazdem do domu. Do tego dochodzą ciągłe nowe zakupy, kremy, środki pielęgnacyjne, plastry przeciwodleżynowe, czy coś tak banalnego jak rękawiczki albo chusteczki nawilżane (w ilościach nieprzyzwoitych). Jeszcze raz dziękuję, bo dzięki Wam nie muszę martwić się chociaż jednym tematem!
Codzienne życie z paraliżem? Nie jest lekko. Trochę poruszam się na wózku, ale muszę też leżeć, być obracanym, dbać o te cholerne odleżyny. Wszędzie jest za daleko, co chwilę czegoś nie sięgam i trzeba przenieść a jak coś spadnie na ziemię to kaplica. Psychicznie jest to też czasami obciążające ale Piotr (partner) jest tu dla mnie ogromnym wsparciem i powoli jakoś dajemy radę.
Perspektywa