Ukraińska radykalna nacjonalistyczna partia Prawy Sektor zagroziła władzom zbrojnym marszem na Kijów, jeśli w ciągu 48 godzin nie zostaną zwolnieni jej stronnicy - podała agencja ITAR-TASS, powołując się na oświadczenie na stronie internetowej partii.
"Zwracamy się do prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki z apelem o wprowadzenie porządku w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, wyrzucenia z niego przedstawicieli antyukraińskich sił i wszczęcia śledztwa w sprawie ich przestępczej działalności" - głosi oświadczenie.
Radykałowie domagają się pilnego zwolnienia wszystkich zatrzymanych aktywistów, zamknięcia śledztw przeciwko stronnikom Prawego Sektora oraz zwrotu nielegalnie skonfiskowanej broni.
Zgromadzeni w Brukseli szefowie dyplomacji UE zażądali, aby Rosja "niezwłocznie zaprzestała stosowania wrogich działań wszelkiego rodzaju" na granicy z Ukrainą.
Oni już chyba sami z tych swoich tekstów się śmieją.
Litewscy politycy popierają kandydaturę szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego na stanowisko szefa unijnej dyplomacji. W dzienniku „Lietuvos Żinios” można przeczytać, że wojna na Ukrainie oraz sankcje gospodarcze Rosji komplikują podział najwyższych stanowisk w instytucjach Unii Europejskiej.
Prawy Sektor praktycznie został skazany na banicje i wybicie przez ekipę Poroszenko jak i samego Poroszenko.
Okazuje się, że jest to jeden z warunków postawionych władzom Ukrainy by otrzymać zbrojne wsparcie NATO.
Pięknie,