Wszystkie fakty muszą ujrzeć światło dzienne ukrywanie lub przemilczenie paru z nich może tworzyć inny obraz wydarzeń , więc do znudzenia będę wykopywał może uda poskładać się obraz rzeczywisty poranka smoleńskiego
@bodziobl: Nie tyle fakty co domysły dostosowane do wcześniej założonej tezy. A czemu autor tekstu nie wziął pod uwagę wcześniejszych katastrof samolotów (np w lesie kabackim)-wtedy samolot tak jak i Tupolew był remontowany przez Rosjan, dostał stary silnik który wysiadł przy zwiększeniu ciągu. Była jeszcze jedna taka katastrofa tez z powodu silnika który przy odejściu od lądowania po prostu odmówił posłuszeństwa. Dlatego jedyna teoria spiskowa w jaką mogę uwierzyć to standardowe
@thewickerman88: Co do tematu silników to też się na tym zastanawiałem. W Tu-154 był ten sam rodzaj silników które masowo psuły się wcześniej w Ił-ach właśnie podczas nadmiernego zwiększania mocy. M.in. katastrofa w lesie kabackim, czy katastrofa w której zginęła Anna Jantar.
Dlaczego do tej pory nie ma jakichkolwiek wiarygodnych badań wraku?
Autor pisze, ze kokpit wyparowal 14 minut po wypadku a potem sie odnalazl u Ruskich i dodaje :
,, Kwestia więc tego, że kokpit się zachował (i to najwyraźniej NIEŹLE, skoro można w nim było nawet ustalić kto siedział na jakim fotelu lub gdzie stał) jest bezsporna ''
Czemu mialby sie zachowac niezle? Od poczatku wiadomo, ze z kokpitu byly strzepy. To, ze laboratorium kryminalistyki potrafi wnioskowac z fragmentow to chyba oczywiste,
ja myślę, że nie! To, że przedstawiłeś takie fakty wcale nie prowadzi do takich wniosków. Goście na wieży raczej znają teren wokół lotniska, więc mniej więcej po utracie kontaktu byli w stanie udzielić odpowiedzi gdzie tupolew się rozbił. Wysłana na miejsce ekipa ratunkowa na na pewno trochę kluczyła po lesie, bo na "lewo od drogi" nie jest informacją szczegółową.
To nie jest żadna układanka, nie był to spisek, a wszystko wskazuje na
Najlogiczniejsze chyba jest że piloci zostali wprowadzeni w błąd przez kontrolę lotów, która podawała im błędne informację co do ich odległości od pasa. Może urządzenia pomiarowe rzeczywiście są niedokładne ale na Boga jak można się pomylić o 800 metrów. Według danych, które podawali kontrolerzy lotu, piloci znajdowali się rzeczywiście na dobrej wysokości względem oddalenia od lotniska. Należy zatem wysnuć jeszcze jeden wniosek, musieli otrzymywać także fałszywe sygnały z radiolatarni co do odległości
Nawet jeśli był to zamach (lub usterka maszyny, a pamiętamy jak przy katastrofach Ił-ów 62 i 62M Ruskie broniły tezy, że to wina pilotów) to praktycznie w najbliższych latach nie da się tego ujawnić. Dlaczego? 90% materiału na podstawie którego można by to stwierdzić lub jest w posiadaniu Ruskich, a ci nie zamierzą narazie zwracać ani wraku ani czarnych skrzynek, ani przesłuchań świadków (to najłatwiej zmanipulować tak jak byli "świadkowie", że Katyń
ludzie na "wieży" wiedzieli już o godz. 10:42 że samolot się rozbił i znali dokładną lokalizację wraku. O ile najpierw przez kilkadziesiąt sekund panuje konsternacja i niepewność, już o 10:42:49 pada konkretna informacja wypowiedziana przez osobę o nazwisku Judin: "Posle bliżnego upał, lewieje dorogi" (Spadł za bliższą, na lewo od drogi). Proszę zauważyć: Judin stwierdza nie tylko fakt katastrofy, ale i jej DOKŁADNE MIEJSCE. EWIDENTNIE więc otrzymał w tej sprawie od kogoś
Komentarze (39)
najlepsze
Dlaczego do tej pory nie ma jakichkolwiek wiarygodnych badań wraku?
Komentarz usunięty przez moderatora
,, Kwestia więc tego, że kokpit się zachował (i to najwyraźniej NIEŹLE, skoro można w nim było nawet ustalić kto siedział na jakim fotelu lub gdzie stał) jest bezsporna ''
Czemu mialby sie zachowac niezle? Od poczatku wiadomo, ze z kokpitu byly strzepy. To, ze laboratorium kryminalistyki potrafi wnioskowac z fragmentow to chyba oczywiste,
sam Kaczyński mu podpadł przecież nie raz.
To nie jest żadna układanka, nie był to spisek, a wszystko wskazuje na