Dyrektor Ojcowskiego Parku Narodowego nie umie w płatne parkingi.
Może jakaś tęga głowa potwierdzi moje domysły. Byłem z dziećmi w Ojcowskim Parku Narodowym. Zaparkowałem przy wjeździe na parking (ogromne tłumy). Parking oznaczony znakiem D-18 (parking płatny). Opłaty nie uiściłem bo parkometry były zamarznięte. Nie działała płatność kartą, a monet nie miałem. Dostałem oczywiście karę do opłacenia z fajną promką. 50zł jeżeli zapłacę w tym samym dniu, a jak nie, to 200zł. Problem tylko, że derektor nie umie w przepisy.
1) Przy wjeździe na parking płatny, nie ma regulaminu tego parkingu. Znajduje się on gdzieś po środku placu.
2) Na wezwaniu powołuje się na to, że to jest strefa płatnego parkowania. Zgodnie z przepisami, taka strefa musi być oznaczona znakiem D-44 na początku i D-45 na końcu. W Ojcowskim Parku Narodowym takich znaków niet. Są jedynie D-18, czyli podobne, ale jednak nie takie jak w przepisach.
3) na zawiadomieniu pomieszane są dwa pojęcia "strefy płatnego parkowania" oraz "płatnego parkingu".
4) miejsca postojowe muszą być oznaczone znakami pionowymi i poziomymi. Poziomych tam nie ma wcale.
Nie chodzi mi o te 50 czy 200 zł. Chodzi mi tylko o to, że jak ktoś się podpisuje imieniem i nazwiskiem i pełni funkcję dyrektora, to niech robi swoją robotę rzetelnie a nie takie takie.
Moje domysły są takie, że całe to wezwanie o kant d--y rozbić. Napisałem im, ze nie zapłacę ani złotówki. Póki co nie otrzymałem odpowiedzi.
Komentarze (1)
najlepsze