Witam w kolejnej części Podróży do Przeszłości. Kontynuacja dalszego omawiania mangi/anime Dragon Ball (głównie anime), jednak w postaci sequelu a mianowicie Z. Dziś zajmiemy się sagami Raditza oraz Vegety czyli Saiyan Saga.
Toryiama przechodząc od oryginalnego Dragon Balla do Z, zmienił podejście do przedstawianej historii. Zamiast podróży z elementami walki, przecinanej turniejami oraz ukierunkowania na mistycyzm, autor przeniósł ciężar dzieła na walki, mające być bardziej intensywne, oraz pójście w kierunku science-fiction wraz z nakręceniem się autora bardziej w kierunku tworzenia historii niż rysowania, stworzył w tamtym momencie, coś co było zdolne zdobyć całe rzesze fanów na całym świecie, naturalnie główny wybuch popularności nastąpił po wypuszczeniu sag Saiyan i Namek/Frieza w postaci anime. Połączenie tych elementów dało wielomilionowy biznes, który znamy, lubimy do dzisiaj i zapewnia ciągle rozrywkę masom ludzi na całym świecie.
Wraz z nowym początkiem serii, Akira wprowadza nam w swoim dziele, coś co zmieni postrzeganie całego utworu, a mianowicie wprowadzenie kosmicznej rasy Saiyan. I zatrzymajmy się tutaj na chwilkę. Wróćmy do pierwszej części w której opisywałem Dragon Balla, a tam zaznaczyłem, o inspiracji Toriyamy komiksami DC, a mianowicie rzucanie okiem w kierunku sposobu walk superbohaterów, głównie Supermana (autor jest fanem). I tutaj właśnie twórca idzie krok dalej czerpiąc z Kryptończyków. Sayianie tak jak Kryptończycy, gdy weszli na wysoki poziom rozwoju, w wyniku czego ich część stała się pyszna swoja wspaniałością i szowinistyczna, w wyniku walk uszkodzeniu ulega jądro ich planety, w związku z czym następuje wybuch oraz giną praktycznie wszyscy przedstawiciele rasy, nie licząc kilku ocalałych. Przy okazji obie rasy dostają wzmocnienia podczas przebywania na ziemi. Drugą grupą na której wzorował się Toriyama są Spartanie starożytnej Grecji - tak samo od dziecka, do chyba końca życia, trenowani na wojowników, posiadający zwyczaje uznane za bardziej prymitywne, ceniący kult siły, wybierali śmierć w walce niż dyshonor. Spartanie przyjęło się, że oceniali siłę swoich nowo narodzonych dzieci, i słabe zrzucali ze skał, tak Sayianie również poddawali ocenie niemowlaki, by następnie je wysłać na planety zamieszkałe przez słabe społeczeństwa i takie dziecko miało przetrwać lub zginąć (nie przechodziło testu). Także Spartanie oraz Sayianie cenią silne kobiety, nie tylko charakterem, wśród tych drugich kobiety wojowniczki to codzienność. Jak już jesteśmy przy Grecji to rasa zamieszkująca planetę na której byli Sayianie, czyli Tuffle, mogą być odwzorowaniem Ateńczyków - odwrotnie do Spartan, uznawani są za polis z wysoką kulturą i technologią, lubującą się raczej w dyplomacji i edukacji niż bijatyce, kilkukrotnie prowadzili wojny ze Spartą. Dodatkowo Tuffle z japońskiej gry słów znaczy owoce, tak jak Sayian to zabawa słowem warzywa. Imiona Sayian pochodzą od warzyw :) Jak już jesteśmy przy Sayianach to wpierw przypominali oni ludzi pierwotnych, odziani w skóry i zarośnięci. Dodatkowo w serii zrobiłem małego babola - a mianowicie pominąłem transformację w wielką małpę, którą to rasa wojowników może wykonać by zwiększyć swe możliwości bojowe - a wzięła się ona z dwóch rzeczy (naturalnie z czasu gdy była dostępna tylko dla Goku w pierwszej sadze): nr 1 klasycznie chińska klasyka Podróż na Zachód gdzie Son Wukong, chłopak małpa, miał opcję powiększenia się, i druga część, czyli z wielkiego ekranu do umysłu autora trafia King Kong (co ciekawe zmodyfikowane odgłosy King Konga były wykorzystane w anime po zmianie w Oozaru).
Umysł autora grzęźnie coraz bardziej w świecie Supermana. Postanawia odkryć nam karty z przeszłości Son Goku nim dotarł na ziemię oraz jego początki, i mówi, ch#j tam pi%rd@l! i kopiuje jeden do jeden z historii Kenta. U obydwu w momencie tuż przed wybuchem planety ich rodzice, moralni zwycięzcy, wysyłają niemowlę na inną planetę, przypadkowo naszą (o dziwo mieszkańcy wyglądają niemal identycznie), w małym statku kosmicznym, przygarniają go dobrzy ludzie na odludziu, dzieciak jest przesadnie mocarny, a gdy wyrusza w świat rozwija się praktycznie do mocy boskiej, obydwoje posiadają imiona kosmitów (Kakarotto i Kal-El), muszą walczyć z przedstawicielami swojej rasy którzy chcą podbić Ziemię, od strony pacyfistycznej używają tyle mocy ile muszą, nie więcej by pokonać wroga, obydwaj poślubili kobietę z Ziemi i mieli syna hybrydę o potencjale większym niż oni sami, jednocześnie żyjąc w sumie skromnie w porównaniu do mocy jaką posiadali. Szto tyn Akira na głowę upadł, bawiąc się w takie kserowanie? Ilu z Was miało o tym pojęcie?
Zostaje w pierwszej sadze Zetki wprowadzony syn Goku - ryż gotowany na odpowiedni sposób, czyli Gohan. Z jednej strony wzorowany na postaci dziecka Supermana (obecnie już jest kilka różnych wersji tej postaci), z drugiej jest postacią tragiczną, bo Toryiama miał w planach zastąpienie Goku Gohanem i przeniesienie ciężaru opowiadanej historii na młodego, jednak praktycznie zawsze wygląda to tak samo, czyli Akira kombinuje historią gdzie kręci się ona w dużym stopniu wkoło Gohana, widzi, że coś idzie mu to średnio i nie będzie z niego tym razem głównego zbawiciela, więc dajemy Goku bo on pasuje autorowi do rozwiązywania sprawy ostatecznego wroga. Nawet jak Gohan raz był głównym zbawicielem świata to i tak mu zabrano chwałę sprzed nosa by został na kartach świata anonimem. Naturalnie dostaje w kilku momentach wygląd Tantona z Dragon Boya (pierwowzór Dragon Balla stworzony przez Akirę), jakżeby inaczej (jego w fryzura co jakiś czas się zmienia).
Dobra lecimy dalej Supkiem. Na ziemię przybywają przybysze z obcej planety w ilości trzech sztuk, rasy takiej samej jak główny bohater, jak w komiksie, w celu podboju ziemi, a jedynym który może ich powstrzymać jest główny bohater. Wyjściem do sytuacji gdy Saiyanie przybywają na ziemię w celu podboju jest przybycie Generała Zoda wraz pomagierami a na ich drodze staje Supcio. Wpierw na planetę przybywa Raditz, zły brat Goku, który to jest po prostu Goku na sterydach - podobna buzia, większy, silniejszy, lepiej zbudowany, długie włosy, które to staną się wzorem dla poziomu ssj3. Po pokonaniu pierwszego niemilca, na występy gościnne przybywają Nappa i Vegeta, stworzeni jako swoje przeciwieństwo. Pierwszy to wielki łysy sadystyczny, brutal, lubiący destrukcję, wykonujący rozkazy małego i to w sumie tyle o postaci. Druga postać z tandemu jaki poznajemy to Vegeta, czyli postać która stanie się jedną z głównych postaci mangi/anime, ukochany przez wielu antybohater z ciężkim charakterem, ciężko pracujący i z własnym kodeksem honorowym, jednak zostańmy przy początkach. Wprowadzony jako mały człowieczek wcale nie jakoś napakowany, ale pamiętajmy o czym już pisałem w poprzednich częściach - u Toryiamy na przekór, mały jest często najsilniejszy. Z wyglądu odwrotność Nappy, dużo mniejszy, bez widocznej muskulatury z bujnymi włosami w kształt spiętych łodyg i liści warzyw z czubem (o czym za chwilę), podchodzący raczej z głową, zimnokrwisty i taktycznie do zadań (chyba, że go ponoszą emocje co niejednokrotnie się zdarzało, będąc przyczyną problemów). Wspomniałem o warzywach, nie bez powodu. Vegeta jest księciem (w sumie to powinien być królem, po śmierci ojca (będącego jego kopią z brodą)) wszystkich Saiyan, a ich imiona noszą nazwy od poszczególnych warzyw, więc imię księcia pochodzi od zabawy słowem warzywa z jap. bejitaboru (imię po jap. to Bejita)/ ang. Vegetables (któż nie pamięta przyprawy z suszonych, sproszkowanych warzyw - Vegeta?). Historia Księcia jest podobna jak dużej ilości innych, bazującej na wzorze z chińskiej Podróży na Zachód - przeciwnik po pokonaniu zostaje sojusznikiem głównego bohatera. Jako, że nie ma o Vegecie dalej wiele info czym Akira się inspirował (a to jedna z głównych postaci serii), to kilka ciekawostek - autor miał go pierwotnie uśmiercić, jednak po otrzymaniu masy maili, że postać się przyjęła, postanowił go oszczędzić i wykorzystać w dalszych sagach (przy okazji został naznaczony efektem Gohana, czyli są plany by odgrywał główną rolę w pokonaniu głównego przeciwnika, jednak Akira wciska ciągle Goku w to miejsce); Vegeta mający obsesję na punkcie pokonania Goku za porażkę na Ziemi, jednocześnie nigdy w sumie z nim nie przegrał; Przy okazji zabił każdego członka Ginyu Force; jako, że Akirze łatwiej rysuje się postacie o proporcjach z wyższą wysokością, to co jakiś czas dodaje Vegecie wysokości; Vegeta nazwy swoich ataków specjalnych wykrzykuje po angielsku, i to w sumie tyle o małym księciu.
Skoro jesteśmy już przy Saiyanach, to ubrani są oni w zbroje i przyczepiony do ucha wyświetlacz na oko scouter. W młodości Toryiama oglądał różne anime itd. Wygląd zbroi na Kosmicznych Wojowników, Akira zaczerpnął z anime the Grendizer, a dokładnie z postaci Kinga Gori, czyli wielkiej małpy ubranej właśnie w podobny pancerz (być może opcja przemiany Saiyan w małpę, jednak to tylko moje spostrzeżenie). Wygląd Scoutera, zaczerpnięty jest od postaci Albert z mangi Tetsujin 28-go (z 1956 roku), który to stracił oko i urządzenie służyło mu do namierzania i komunikacji. Naturalnie widok ze Scoutera wygląda jak widok z oczu terminatora (wiadomo, Akira wielkim fanem).
Przejdźmy dalej (odejdźmy w końcu od tych Saiyan i Supermana). Wprowadzony po śmierci Goku jako sędzia w zaświatach King Yemma, jest kopią do Dragon Balla postaci z mitologii buddyjskiej Yamy - bóstwa oceniającego po śmierci zmarłych, który wybiera dla nich drogę w zależności od tego jak żyli, i mają podążyć do odpowiedniego kręgu.
Po śmierci Goku dostaje się po długiej podróży na planetę King Kai - bóstwa/opiekuna części galaktyki, z wyglądu wzorowanego na chińskim mędrcu z czasów minionych. Z rysunków koncepcyjnych wiadomo, że Akira szukał wśród sumo (pewnie dlatego jest masywny), płazów i różnych "odmian" chińskich mędrców, więc to co uzyskaliśmy, to pewnie jakaś wypadkowa poszukiwań autora. Zwierzęta używane do treningu, mają swoje inspirację w realnym świecie - małpa Bubbles - jest nawiązaniem do szympansa Michaela Jacksona o takiej samej nazwie; a świerszcz Gregory, nawiązuje do opowieści Franza Kafki pt. "Przemiana", gdzie główny bohater - Grzegorz zmienia się w insekta przypominającego świerszcza.
Wojownicy z nasion - Saibamen, mający służyć do walki z wojownikami Z, naturalnie mają swoją inspirację, a autor, jak wiadomo lubił sięgać czasem do starych filmów. W tym przypadku użył mutantów z filmu The Island Earth z 1955 roku.
Goz i Mel - dwójka ogrów (i nie tylko oni, kilka jest jeszcze innych postaci z wyglądu ogrzych ?!?) w zaświatach - prezentują typowy wygląd ogrów z wierzeń Japończyków
Yetti - potwór wprowadzony w fillerze, podczas postoju Vegety i Nappy na planecie którą zniszczyli, wzorowany jest na Rancorze Jabby z filmu Powrót Jedi, gdzie ofiary spadały na arenę i musiały walczyć z wielkim potworem, który zjadał przeciwników. Naturalnie nazwa nawiązuje do śnieżnego potwora.
Podczas podróży po drodze węża (podobno wzorowanej na Chińskim Murze), Goku natrafia na pałac wężowej księżniczki, która chce go uwieść na zawsze, a jej poddanymi są same kobiety, a gdy Goku orientuje się o co chodzi, to cały pałac przemienia się w węża, pod którą to postacią księżniczka wygląda "normalnie" i chce skonsumować Goku. Jest to oczywiste nawiązanie do chińskiej Podróży na Zachód, a mianowicie do dwóch historii, gdzie w pierwszej Son Wukong trafia do kraju zamieszkałego tylko przez kobiety, i jest zamieszany w ślub, gdzie pana młodego porywa demonica skorpiona, ujawniająca swój prawdziwy kształt; druga historia nawiązuję do demonicy pytona, która to zjada ludzi, poprzez skuszenie ich do wejścia do jej wnętrza.
Podczas testowej walki w pałacu w niebiosach wojownicy Z trafiają na niskiego Saiyana Scarface'a z blizną na twarzy, co jest oczywistym nawiązaniem do Ala Capone'a.
To tyle jeśli chodzi o dwie pierwsze Sagi Zetki, składające się na Sayian Saga. W następnej części opiszę jak Akira rozprawia się z chciwymi deweloperami nieruchomości w kosmosie. Pozdrawiam.
Komentarze (2)
najlepsze