Nie czytałem (i nie przeczytam) tej książki, ale sam fakt tak szybko działającego dziennikarza wcale nie jest naganny. Jeżeli to się rozpatruje tylko i wyłącznie na niwie profesjonalizmu działania - to jest raczej przykład godny naśladowania. W okresie tuż po katastrofie smoleńskiej warszawscy kwiaciarze "importowali" kwiaty z innych miast. Czy jest w tym coś nagannego? Przecież w gruncie rzeczy zgodnie z najlepszymi zasadami wolnego rynku zaspokajali popyt. Teraz, w okresie powodzi cena
Komentarze (1)
najlepsze