To nie jest aż tak często spotykane, aby perkusista był jednocześnie wiodącym wokalistą. Trudna robota. Szacun. Śpiewać potrafię trochę, ale jak usiadłem kiedyś za gary to totalnie nie ogarniałem tego instrumentu. Ale podziwiam, a co dopiero połączyć to z wokalem. Jednym ze słynniejszych perkusistów i jednocześnie wokalistów jest, nawiasem mówiąc, Phil Collins. Podobnie jak wśród basistów jednym ze słynniejszych wokalistów jest Sting.
@mike78: Akurat od gry na garach + wokal łatwiejsza jest tylko gitara rytmiczna+wokal. Level hard to był np. Ray Charles (vocal + piano) . Kompletny mindfuck to instrumentaliści dęci grający dwugłosem...
Komentarze (3)
najlepsze