Witam wszystkie Mireczki i Mirabelki. Dziś zrobię małe #
testujzwykopem i #
chwalesie, jako, że wygrałem
TU niezły zestawik ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Z góry chciałbym podziękować za wywiązanie się z obietnicy @
WHATNEXT oraz Wypoku i dostarczenie bardzo dobrze zabezpieczonej paczki (tak dobrze, iż miałem problem ją otworzyć). Po otwarciu- miłe zaskoczenie. Zawartość okazała się większa, niż się spodziewałem, gdyż dostałem jeszcze parę cieszących gratisów. (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■) Ale teraz do rzeczy.
Na pierwszą linię poszła myszka Steelseries Rival. Nie ukrywam, iż to na nią najbardziej wyczekiwałem, ponieważ do tej pory użytkowałem swą wysłużoną, "ściuchaną" i wariującą myszkę. Bardzo lubowała się w czytaniu jednego kliknięcia jako, np 5.
Przyrząd od Steelseries jest jej zupełnym przeciwieństwem. Wygląda bardzo estetycznie, nie palcuje się (w tym kolorze). Pierwszym, co rzuca się w oczy, to świecące logo (oraz podświetlane kółko), którego kolor oraz sposób iluminacji można dowolnie zmieniać programem. Zaskoczył mnie zakres kolorów (aż 16mln), a także możliwości personalizacji myszki, tj. sposób wyświetlania kolorów (zanikające światło, stałe światło, itp.), możliwość nadawania przyciskom różnych funkcji, itp. Personalizacji można dokonać po ściągnięciu darmowego programu ze strony producenta. Mało waży, nie zamula PC-ta. Myszka leży bardzo wygodnie w dłoni, nie ma mowy o ześlizgnięciu się ze względu na świetnie wykonany profil, a po bokach umieszczone są gumowe, perforowane "antyślizgacze". Po są lewej stronie dwa przyciski ułatwiające przeglądanie stron internetowych, czy zmianę broni w grach. Klik przycisków jest cichy, a nacisk potrzebny na wciśnięcie, moim zdaniem, jest optymalny.
Idealnie łączy się ona z podkładką Steelseries Dex, jako, że myszka ma duże ślizgacze na spodzie, umożliwiające bezproblemowe sunięcie po powierzchni. Spory rozmiar podkładki jest przydatny podczas użytkowania kontrolera, gdyż w zasadzie uniemożliwia zjechanie poza jej obręb. Podkładka jest na prawdę dobrze przystosowana do hardkorowego grania. Przy jakichkolwiek ruchach: szybkich, gwałtownych, trzyma się na miejscu. Na wierzchniej warstwie znajduje się materiałowe optyczne pokrycie umożliwiające lepsze wykorzystywanie i tak bardzo czułej myszy.
W grach się to przydaje, szczególnie w FPS-ach, czy chociażby w takim Dying Light, gdzie refleks jest nadrzędną cechą gracza. Weź skacz po budynkach i źle wyceluj, a może się to źle skończyć, np. śmiercią od upadku, a nawet jeśli nie, to zombiaki zrobią swoje. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Teraz może nieco o grze od TECHLAND'u. Na wstępie muszę zaznaczyć, iż zespół odwalił kawał niezłej roboty pod praktycznie każdym względem. Oprawa graficzna jest po prostu miodna. Daleki zasięg widzenia otwartego świata, połączony z wielopolygonowymi elementami gry oraz z wysokiej rozdzielczości texturami robią niezłe wrażenie. Szczegółowość i zastosowane oświetlenie nadaje tej grze niezwykłego klimatu i pewnej dozy realizmu. Umożliwia to lepsze wczucie się w akcję, a to może zaprowadzić do sytuacji zwiększających stężenie adrenaliny we krwi. Mianowicie chodzi o główny element gry- zombie. Za dnia wszystko świetnie widać. Wszelkie umarlaki tułają się leniwie bez celu, by w razie możliwości zaatakować i zeżreć pierwszego napotkanego człowieka- nas. Za dnia jednak nie stanowią jakiegoś większego problemu, o ile staramy się ich w miarę unikać, gdyż w Dying Light występuje nacisk na unikanie tułających się po ziemi. Dlaczego? Mało broni palnej, której hałas wabi przeciwników. Broń biała za to lubi się psuć i w przypadku otoczenia naszego bohatera- jest mało skuteczna. Dlatego też dobrze jest się skradać, skakać po budynkach i ew. uciekać przed martwymi przeciwnikami.
Noc... To opiero hardkor. Wyobraźcie sobie, że wcześniej leniwe zombie nabierają nagle wigoru. Stają się niezwykle agresywne, a jakby mało tego było, na miasto wychodzą szczególnie szybkie i silne szkarady. Nie raz prawie narobiłem w nachy, gdy eksplorując teren po zmroku (praktycznie nic nie widać, tylko latarka i lampa UV blado rozświetla gęsty mrok), nagle wyskakiwały mi te szybkie, jak Usain Bolt, szkarady, wydając obrzydliwe odgłosy. (╥﹏╥)
Rozgrywka też jest niczego sobie. Przypomina ona nieco poprzednią produkcję TECHLAND- Dead Island, ale nie o niej tu mowa. W grze jest na prawdę dużo do roboty. Sama kampania zajmuje sporo godzin grania. Gry jeszcze nie przeszedłem, ale po ok. 10h grania nie widać końca, szczególnie, gdy ciągle kusi wykonywanie mnogiej ilości questów pobocznych. Szczególnie jednak cieszy pokonywanie drogi. Niczym "parkourowiec" skaczesz po dachach na balkon, by następnie wspiąć się po oknach na drugi budynek, żeby dostać się po linie na inną budowlę, skąd można przeskoczyć za siatkę, by następnie spieprzać gdzie pieprz rośnie, gdyż horda zombie chce sobie z Ciebie zrobić ucztę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Różnorodności dodaje system rozwoju postaci. Wraz z wykorzystywaniem danych umiejętności, dostajemy doświadczenie, z którego otrzymujemy punkty potrzebne do rozwoju elementów w drzewkach rozwoju. W ten sposób optymalzujemy swoje szanse na przeżycie, co moim zdaniem jest przydatnym rozwiązaniem w grze. Uwagę mą przyciągnął także system craftingu. Za pomocą wcześniej zebranych przedmiotów można wytworzyć różonrodne bronie. Wymarzyłeś sobie popatrzeć na tańczące zombie? Zrób koktail mołotowa! Chcesz elektrzyczną gaz-rurkę do obijania zgniłych mord Proszę bardzo. Na pochybel, sk... Psisynom. ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■ Krew płynie, kończyny latają niczym studenci do sklepów na promocję browarów. (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Po wielogodzinnej sesji gry w singleplayer, warto, dla świeżości, odpalić rozgrywkę w sieci, albowiem znajduje się tam ciekawy tryb gry nocnym łowcą. Skaczemy nim na duże wysokości i odległości wspomagając się czymś w rodzaju lian wystrzeliwanych z rąk zombie. Stwarza to wiele nowych możliwości, a te są potrzebne do unieszkodliwienia (czyt. rozszarpania na części pierwsze) ludzi na mapie. Cholernie satysfakcjonujące.
Dying Light zawiera całą mnogość innych smaczków, mechanik, o których nie wspomniałem, by nie psuć rozgrywki innym. Serdecznie polecam tę grę no i,
Pozdrawiam ʕ•ᴥ•ʔ
P.S. Mądrze wykorzystano motyw kubka, który to pod wpływem ciepła się rozjaśnia, a po schłodzeniu- przyciemnia (Dying Light, hehe). Nawet
FILMIK nagrałem dla ciekawych (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Komentarze (4)
najlepsze