Witam,
Mam na imię Adam i mieszkam w Grodzisku Mazowieckim. Dzisiaj byłem, jak i wielu innych, świadkiem niezwykłego zjawiska. Ale zacznijmy od początku.
O 13:10 skończyłem lekcję. W drodze do domu, prowadzącej przez prawie całą długość deptaka w Grodzisku, na wysokości ulicy Żwirki i Wigury, spotkałem znajomych z innej szkoły. Zamieniliśmy kilka słów, w tym o dzisiejszej wizycie kandydata na urząd prezydenta RP - Bronisława Komorowskiego. Jeszcze wtedy nie miałem pojęcia, że miejsce w którym kandydat spotkać się ma z wyborcami ma mieć miejsce właśnie w tej części deptaka, przy skrzyżowaniu drug Żwirki i Wigury i 11 listopada (deptak). Nic nadzwyczajnego nie rzuciło się nam w oczy. Okolica wyglądała normalnie. Zapewne gdyby działo się coś ciekawszego odnotowałbym to w myślach. No ale nic się nie działo. Pożegnaliśmy się i pojechałem do domu.
Około 15:50 znów byłem w tym miejscu. Jechałem właśnie na kursy prawa jazdy, kiedy moim oczom z daleka ukazał się "plac budowy" sceny czy czegoś w tym rodzaju. Później okazało się to namiotem. Doszedłem do wniosku, że to tutaj ma się odbyć wiec wyborczy. Skomentowałem to pogardliwym uśmieszkiem i skręciłem w ulicę Żwirki i Wigury.
Mniej więcej o 18:05 byłem znów w tamtym miejscu. Szedłem z kilkoma znajomymi, kiedy spostrzegliśmy prace remontowe budynku naprzeciwko namiotu Komorowskiego. Wydało nam się to śmiesznym, jak i wielu osobom dookoła. Wszyscy przyglądali się temu z wyraźnym rozbawieniem, oraz zażenowaniem.
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy, jak się zapewne domyślacie. O 13 i 16 nie było żadnych robotników, żadnych rusztowań, ani żadnych malarzy. Do około 18 zapewne nikt nie wiedział, że to akurat w tym miejscu ma być ten wiec. Przeczytałem wiele artykułów o tym, w lokalnych mediach jak i ogólnopolskich, i nic na ten temat nie przeczytałem.
Aż tu nagle, o pewnie 17 wyrosło z ziemi rusztowanie i nagle zjawili się malarze odnawiający jeden z budynków w najbliższej okolicy wiecu. Nie wiem czy były to prace zlecone przez sztab wyborczy kandydata lub przez burmistrza (Pan Burmistrz Benedykciński sympatyzuje z PO). Nie mam również dowodów na to, że jest to szopka odstawiana przez rząd, żeby pokazać jak bardzo Komorowski dobrze rządzi krajem (Grodzisk uchodzi za jedno z najprężniej rozwijających się miast na Mazowszu). Ale fakty się niepokojąco łączą. Wiec wyborczy zaplanowany na godziny nocne, wizyta kandydata, wizyta wszystkich telewizji (zakończenie kampanii), no i najoczywistsze - jaki malarzy pracowałby po 18? Rozpoczynał pracę w godzinach popołudniowych? Zlecenie, srecenie! Jak już, to prace budowlane, na mój licealny rozum, wykonuje się w godzinach dziennych, a nie wczesnowieczornych.
Na pytanie: czy to szopka czy przypadek niech każdy odpowie sobie sam. Ja jednak mam niesmak. Tylko nie wiem czy do Ministerstwa, czy do pracodawców.