Chodzi o to, że nie umiem radzić sobie wtedy, gdy wszystko wymyka się spod kontroli i zaczynam mieć kłopoty. Czy to na gruncie zawodowym, rodzinnym, finansowym, zdrowotnym, związkowym to moje ciało przereagowuje i zaczynam się trząść i czuć bardzo źle i przewidywać najgorsze scenariusze. Nie mogę na to wpłynąć. Gdy dzieje się dobrze i wszystko toczy według planu to jestem spokojny, ale życie nie polega na tym i wiem, że będą gorsze okresy.
Kiedyś lekarz chciał dać mi benzodiazepiny, ale w ostatniej chwili zrezygnowałem z tego i stwierdziłem, że choćbym nie wiem jak źle się czuł to będę się starał tego unikać tak długo jak się da, bo wiem jak działają te leki, i że zaraz zacząłbym je jeść jak cukierki na każdy najmniejszy problem.
Teraz
Druga sprawa