Chyba jednak wersje są trzy i to ta trzecia jest prawidłowa. A brzmi tak:

Smród musiał powstać w lodówce, nie w zamrażarce. Każda jest wyposażona w "to coś, że woda spływa na sam dół do pojemniczka jak odmrażasz". Kiedy jakiś czas temu nie było prądu śmierdząca woda z lodówki zaczęła spływać. A ponieważ górna szuflada zamrażarki była #!$%@? strasznie lodem, to ta śmierdząca woda nie miała jak spłynąć na sam dół i
W nawiązaniu do wpisu: link

Ostatnia górna szuflada nadal jest nie do otworzenia, skuta gdzieniegdzie warstwą lodu. Trzeba jeszcze kilka godzin poczekać. Dzisiejszy sen podporządkowany tej #!$%@? zamrażarce. Od 3 do 6, potem pobudka, wycieranie wody, następnie do 9 znowu spać. Smród jakby się ulotnił, nie jest już taki intensywny. Ale co tak #!$%@?ło?

Szufladę niżej znalazłem jakiegoś kurczaka, jednak nie śmierdział on w ogóle więc nie wspominałem w poprzednim wpisie. Po
Posiedzę chyba dzisiaj z nocną, bo odmrażam lodówkę (taką z zamrażarką na dole). Sprawa ma się tak - wynajmuję pokój i jak się wprowadzałem to nie zaglądałem wszędzie. Ostatnio sobie myślę, że w sumie mam zamrażarkę to co, można pochować jedzenie ze słoików od mamy (#studbaza hehe). Wtedy zauważyłem, że zamrażarka jest wręcz skuta lodem i nie idzie otworzyć. Olałem, bo nie chciało mi się poświęcać czasu na to całe odmrażanie. Ale...
Fajna historia. Ten moment, gdy wspomniałeś o słoikach od mamy... płakłem rzewnie. Jakież to rozczulające, walka o przetrwanie na studiach w dzisiejszych czasach jest nie lada wyzwaniem, co dobitnie ukazałeś za pomocą tego reportażu. Nie zabrakło również akcentu humorystycznego ("#!$%@?." - haha, zbierałem się 3 dni z podłogi). Końcowa apostrofa do czytelnika okazała się perfekcyjnym zwieńczeniem całości, która wzbogacona została o Lenny Face'a. Proszę, dokończ tę powieść jak najprędzej! Z poważaniem -