Część pierwsza

Jester oderwał plecy od śmietnika, o który się opierał.

-Gav, Anonim, Infantor!!! Widzicie tego leszcza, co zgarbiony do sklepu #!$%@?? Po browar pewnie idzie, albo drożdżówki kupi. Tak, czy siak trzeba go skroić, kasę pewnie ma, a jak nie to mu siatkę zabierzemy. – Cztery mroczne typki ze złowieszczymi uśmiechami wyszły z rzucanego przez śmietnik cienia i rozproszyły się w tyralierę. Jester zakręcił trzymanym w prawej dłoni łańcuchem od motorynki,
@GraveDigger: No ależ doprawdy. :]

Tak po prostu jest jak się z podłej dzielnicy pochodzi - człowiek w mordę dostaje pół życia, to się uczy odszczekiwać, a później agresji nie można ot tak sobie wyłączyć całkowicie. Giętki kabel w izolacji służący mi jako broń ledwie z dziesięć lat temu przestałem nosić. ;p
Tego ranka Mikroblog był podejrzanie spokojny. Grabarz odwrócił zmęczony wzrok od ekranu i sięgnął po czarny kubek z kawą. Parujący napój zbyt szybko spłynął w głąb gardła i Grabarz zakrztusił się, plując na monitor. „Psia mać” jak na złość chusteczek nie było pod ręką i trzeba było wstać od komputera. Ostatni raz spojrzał na linijki tekstu, po których spływały krople kawy i podniósł się ociężale. Ani na biurku, ani też w pokoju