W ciągu minionych czternastu lat kwoty wypracowane przez sektor węgla kamiennego osiągnęły poziom niemal 100 miliardów złotych. Zapłacone przez górnictwo należności związane z ubezpieczeniami społecznymi i zdrowotnymi sięgnęły 36,5 mld zł. Podatek od osób fizycznych i prawnych wyniósł prawie 14 mld zł. Opłaty i kary uregulowane na rzecz gmin, w tym opłata eksploatacyjna, zamknęły się kwotą 3,5 mld zł. Te dane bronią się same.
Ile dopłacamy do 1 t węgla?

Wersji jest co najmniej kilka. Minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk twierdzi, że 60 zł. Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji tego sektora, wylicza, że tylko 34 zł. Skąd te rozbieżności? Otóż w ostatnim czasie pojawiło się całe mnóstwo statystyk, stworzonych na zamówienie agend rządowych przez różne instytucje rzekomo wyspecjalizowane w tego typu działalności.

- Za duże pieniądze są w stanie napisać wszystko i wszystko wyliczyć. W większości są to firmy warszawskie, z których jedna ma nawet w nazwie słowo "instytut". Niestety obserwujemy ostatnio zakrojoną na szeroką skalę kampanię antygórniczą. Tworzą ją nieprzychylne nam środowiska, media i politycy. Za punkt honoru przyjmują szkalowanie branży górniczej i epatowanie społeczeństwa nieprawdziwymi danymi o tym, ile każdy obywatel musi dopłacać do 1 t węgla - wskazuje Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.