Halko! Wracam po krótkiej przerwie z nowym wpisem. Dzisiaj temat lekko odmienny i myślę, że bardziej przyjemny dla nas wszystkich. Tak jak wspominałam w poprzednim wpisie - nie chcę zawężać się tylko do spraw kryminalnych. Dlatego dzisiaj poruszę zupełnie inną kwestię – a będę mówić o genetyce miłości.
W trakcie swojej podróży po pubmedzie, natrafiłam na wiele ciekawych artykułów poruszających temat szczęścia w związkach. O tym, co je warunkuje w oparciu o raporty socjologów i psychologów. Jeden artykuł, ku mojemu zdziwieniu, poruszał temat z zakresu genetyki, która to miałaby wpływać na odpowiednie dobieranie się ludzi i tworzenie czegoś trwałego i udanego. Z tego też powodu zadałam sobie dwa pytania – „czy istnieje coś takiego jak gen szczęśliwej miłości?” oraz, „czy loteria genetyczna jest na tyle niesprawiedliwa, że jednym umożliwia pełne radości pożycie, a drugim nie?"
Pewnie Was to tak samo zdziwi jak i mnie, ale odpowiedź na to pytanie jest jedna – jeszcze jak (#pdk). I nie chodzi mi o dziedziczenie fizycznych atrybutów, warunkujące powstawanie kobiet lub mężczyzn o zwalającym z nóg wyglądzie. Mój dzisiejszy wpis będzie dotyczył cech, które pozwalają ludziom tworzyć związki, które charakteryzują się większym zaangażowaniem, obdarzaniem partnera zaufaniem, stabilnością emocjonalną, poczuciem bezpieczeństwa oraz wszelako rozumianej satysfakcji.
W trakcie swojej podróży po pubmedzie, natrafiłam na wiele ciekawych artykułów poruszających temat szczęścia w związkach. O tym, co je warunkuje w oparciu o raporty socjologów i psychologów. Jeden artykuł, ku mojemu zdziwieniu, poruszał temat z zakresu genetyki, która to miałaby wpływać na odpowiednie dobieranie się ludzi i tworzenie czegoś trwałego i udanego. Z tego też powodu zadałam sobie dwa pytania – „czy istnieje coś takiego jak gen szczęśliwej miłości?” oraz, „czy loteria genetyczna jest na tyle niesprawiedliwa, że jednym umożliwia pełne radości pożycie, a drugim nie?"
Pewnie Was to tak samo zdziwi jak i mnie, ale odpowiedź na to pytanie jest jedna – jeszcze jak (#pdk). I nie chodzi mi o dziedziczenie fizycznych atrybutów, warunkujące powstawanie kobiet lub mężczyzn o zwalającym z nóg wyglądzie. Mój dzisiejszy wpis będzie dotyczył cech, które pozwalają ludziom tworzyć związki, które charakteryzują się większym zaangażowaniem, obdarzaniem partnera zaufaniem, stabilnością emocjonalną, poczuciem bezpieczeństwa oraz wszelako rozumianej satysfakcji.
Dzisiaj natrafiłam na ciekawy artykuł o skuteczności jednego leku w walce z Covid-19, który jest sprzedawany bez recepty w aptekach. A skoro jest sprzedawany bez recepty to jest w miarę bezpieczny do przyjmowania, więc nie żadne Viregyt K (czyli ta cała amantadyna), czy inne leki sprzedawane na receptę.
Mowa o groprinosinie, a dokładnie o substancji czynnej leku, jaką jest inozyny pranobeks (nie wiem, czy to można odmieniać, nie jestem farmaceutą xD) . Sam lek według ulotki producenta zwiększa odporność poprzez działanie immunostymulujące oraz przeciwwirusowe. Pewnie wielu z Was miało z nim do czynienia w trakcie grypy lub zwykłego przeziębienia. I UWAGA! Podanie tego leku jest ważne w początkowej fazie infekcji koronawirusem.
Posiłkując się artykułem, autorów pochodzących z Republiki Czeskiej, streszczę Wam po krótce jego działanie i statystykę
@LadyRaspberry: skoro jesteś biologiem to potrafisz zaprojektować dobry eksperyment z zaślepieniem i randomizowaniem? Tutaj jedynie są retrospektywne wnioski, więc jako dowód naukowy ma to poziom E (gdzie A