No i przyszła pora na kolejny wpis. Dzisiaj było dużo spokojniej. Wizyta u Onkologa odbyła się w spokojnej atmosferze. Pani bardzo szczegółowo wypytała mnie o przebyte choroby, czy występują symptomy mogące świadczyć o chłoniaku, czy w rodzinie były przypadki zachorowań na raka. Na wszystko, zgodnie ze stanem faktycznym odpowiedziałem przecząco. Później przyszła pora na "macanko". Szczegółowo sprawdzony każdy węzeł chłonny, okolice podbrzusza, plecy. Zapytałem w końcu czy jest coś niepokojącego. Może nie
  • 1
@spokojnie_to_ja ogólnie wszystko skończyło się dobrze. Po MRT pod pachą zdiagnozowali najzwyczajniejszego w świecie żylaka. Po kilku dniach jednak zadzwonili ze szpitala z informacją, że znaleźli coś w głowie. Najprawdopodobniej tętniaka i że mam błyskawicznie stawić się na konsultacje do angiologia. Tam zostałem poinstruowany, żeby na siebie uważać i dostałem termin na angiografię. Jest to badanie stacjonarne, które trwa około 3 dni. Znaczy się sam zabieg trwa jakieś 20 minut, ale
  • Odpowiedz
Drogie Mirki bardzo się boję!
Miałem poczekać z tym wpisem do jutra, żeby dorzucić piękna fotkę, ale dzisiaj przeszła mi ochota na heheszki i zaczynam poważnie się bać.

Tak krótko o sobie: mam 26 lat, wspaniałą żonę i cudowne dziecko. Od ponad roku mieszkamy w Niemczech. Wyjechaliśmy jak wszyscy młodzi: za pieniędzmi, marzeniami, normalnością. Wszystko powoli się normalizuje i zaczyna nam powszednieć. Niby nic nadzwyczajnego. Zwykłe "robacze" życie na emigracji. Nam to jednak wystarcza i czujemy się szczęśliwi. Mimo problemów językowych mamy znajomych wśród Niemców i asymilacja przebiega dosyć prężnie.

Moja historia zaczęła się od pomysłu zmiany pracy. Złożyłem wypowiedzenie w swojej firmie i poprosiłem o tydzień wolnego, coby do nowej pracy nie iść jakoś szczególnie wypalonym i przemęczonym. Oczywiście w okresie urlopowym i przy pięknej pogodzie, gdzie zachorowań jest więcej, kierownik odmówił mi grzecznie i zaproponował tylko jeden dzień wolnego. Przeczuwałem, że tak będzie i postanowiłem wyciągnąć asa z rękawa. Od dawna mam po pachą takie dziwne coś. Niby żylaki, które po jakimś dłuższym wysiłku robiły się większe, ciemniejsze i trochę pobolewały. Lekarz w Polsce stwierdził, że nie ma pojęcia co to może być i raczej nic poważnego. Badania krwi, moczu i kału w normie. W dniu kiedy kierownik odmówił mi L4 naciągnąłem sobie ścięgno w tej ręce i stwierdziłem, że co mi szkodzi - idę do lekarza po L4. Takie trochę na wyrost, ale po ponad roku bez żadnej "bumeli", więc należało się jak mało komu. Myśl zamieniłem w czyn. Następnego dnia przyszedłem do przychodni. Poszła że mną moja żona. Bałem się trochę bariery językowej, więc pełniła rolę wsparcia. Po roku w DE nie czuję się jeszcze na siłach, żeby swobodnie wytłumaczyć Pani doktor co mi dolega. No ale jakoś to poszło. Pokazałem przy okazji tego swojego "żylaka" i doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie się upewnić co to tak na prawdę jest. Dostałem skierowanie na prześwietlenie z kontrastem. Termin na następny dzień. Bardzo nieprzyjemne badanie. Robi się człowiekowi najpierw bardzo zimno, później gorąco i ma się uczucie "posikania" w majtki. Dostaliśmy płytę ze zdjęciami, a opinia Pani doktor, której zadaniem jest interpretacja obrazu miała przyjść do przychodni faxem. Termin do przychodni na wczoraj (26.07). Byliśmy pierwsi w kolejce. Oznaczało to jakieś pół godziny siedzenia w poczekalni i później jeszcze kwadrans w samym gabinecie. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie było moje zdziwienie, kiedy zostałem zawołany do gabinetu zanim zdążyłem się dobrze rozsiąść. Pani doktor już tam czekała. W ręku miała fax, a tam: podejrzenie chłoniaka. Ścięło nas z nóg i odebrało mowę. Zapewnienia lekarza, że to wcale nie musi być nic poważnego wcale nie uspokoiły. Potrzebna jest wizyta u onkologa i biopsja. Termin ustawiony na jutro. Domyślamy się, że nie bedzie decydującego werdyktu. Badania, laboratorium... Na wszystko potrzebny jest czas...
@danielinho: Chłoniaki bardzo często dobrze reagują na leczenie. Także nawet przy tym najgorszym wariancie - nie poddawaj się ani nie załamuj, bo lekarze zrobią dla Ciebie wszytsko co w ich mocy by Ci pomóc.
  • Odpowiedz