#anonimowemirkowyznania Całkowicie zamknąłem się w sobie. Leżę w łóżku jak sparaliżowany, pocę się, nerwobóle. W ogóle nie mogę wstać. Po obudzeniu jedna myśl, to że nie chce mi się żyć. Jak w weekend wstanę to jest 15:00. Zjem coś i trochę komputer albo dalej do łóżka. Wychodzić mi się nigdzie nie chce, bo po co, jak na telefonie będę siedzieć i wrócę po 15 minutach. Czasami miewam chwile produktywności albo nawet nadproduktywności,
@znicz: Też mam takie myśli, że mogła by walnąć asteroida i rozwalić tą planetę. Miałbym satysfakcję, że wytrzymałem do końca. Ale raczej chyba nie wytrzymam. Dawno już zauważyłem, że kompletnie nie pasuje do tego świata.
Całkowicie zamknąłem się w sobie. Leżę w łóżku jak sparaliżowany, pocę się, nerwobóle. W ogóle nie mogę wstać. Po obudzeniu jedna myśl, to że nie chce mi się żyć. Jak w weekend wstanę to jest 15:00. Zjem coś i trochę komputer albo dalej do łóżka. Wychodzić mi się nigdzie nie chce, bo po co, jak na telefonie będę siedzieć i wrócę po 15 minutach. Czasami miewam chwile produktywności albo nawet nadproduktywności,