Kątem oka dostrzegam jakiś ruch. Zajebiście wielki pająk wspina się po mojej koszulce. Nie taki standardowy suchoklates pajączek, co tylko kampi w sieci. Prawdziwy pajęczy dzik.
Pierwszych odruch, strzepnąć go. Następnie pozbyłem się koszulki i uciekłem z pokoju. Szkoda, że nie zabrałem laptopa ze sobą. Musiałem wrócić, usiąść na tym samym krześle. Ubrałem koszulkę, bo zimno.
@binerek: miałem podobnego, stwierdziłem, że mi nie przeszkadza i dałem mu spokój, po paru miesiącach zza mebli wylazło ich kilkanaście, teraz zabijam/wywalam wszystkie :D
KUP SOBIE, #!$%@?, WOMBATA! Tak, grubego, owłosionego wombata, nie mówimy tu o jakimś #!$%@? dziobaku czy innym #!$%@? diable tasmańskim. Nie pytaj mnie skąd masz go wziąć, bo to nie mój problem. Wombata nazwij Andrzej (to nie podlega żadnej dyskusji, wszystkie wombaty mają na imię Andrzej - nie pytaj dlaczego, tak działa życie). Zacznij bujać się z wombatem po mieście, zabieraj go dosłownie, #!$%@?, wszędzie: do klubów/pubów, parków, na
2. Ja miałem wahania nastroju, raz zajebiste samopoczucie jakiego dawno przedtem nie było, innym razem kompletnego doła. Po jakimś czasie się stabilizuje i generalnie na plus ;)
#bocieodpowiedz
nadal czekam (╯︵╰,)