Jako że zielonka daje swój 1 wpis ( ͡º͜ʖ͡º) będzie to tutaj, w miejscu bliskim memu sercu. Wycieczka sprzed prawie tygodnia, Medyka - Lwów - Medyka, 192 km. Dawno nie robiłem takich kobył, w dodatku w pierwszą stronę ciągły wmordewind więc uda poczuły.
Z tego co wiem, rowerzysta jest traktowany na przejściach jak pieszy, więc jeżeli jest piesze przejście, to i z rowerem się da.
Niby w Hrebennem jest przejście osobowe. Ale może nie było w 2008/2009. Albo celnicy mieli focha :) Generalnie to pamiętam jakąś gadkę o "niebezpieczeństwach", że strach, że coś tam. W zasadzie to nie wiem, na czym miałyby polegać te niebezpieczeństwa czyhające na pojedynczych rowerzystów (oprócz
Cytowany tekst...no właśnie miałam pytać, czy jechałeś w te i z powrotem główną, bo wg mapy jest ~90km z Medyki do Lwowa.
Jechałem główną, w Gródku Jagiellońskim odbiłem na wieś Haliczany, jak wracałem to też. Co do jakości dróg no to na Lwów jest w porządku, ale jadąc przez Sądową Wisznię zdecydowałem na przejazd przez miasto, nie obwodnicą.
Jako że zielonka daje swój 1 wpis ( ͡º ͜ʖ͡º) będzie to tutaj, w miejscu bliskim memu sercu. Wycieczka sprzed prawie tygodnia, Medyka - Lwów - Medyka, 192 km. Dawno nie robiłem takich kobył, w dodatku w pierwszą stronę ciągły wmordewind więc uda poczuły.
#rowerowyrownik
Niby w Hrebennem jest przejście osobowe. Ale może nie było w 2008/2009. Albo celnicy mieli focha :) Generalnie to pamiętam jakąś gadkę o "niebezpieczeństwach", że strach, że coś tam. W zasadzie to nie wiem, na czym miałyby polegać te niebezpieczeństwa czyhające na pojedynczych rowerzystów (oprócz
Jechałem główną, w Gródku Jagiellońskim odbiłem na wieś Haliczany, jak wracałem to też. Co do jakości dróg no to na Lwów jest w porządku, ale jadąc przez Sądową Wisznię zdecydowałem na przejazd przez miasto, nie obwodnicą.