Kiedyś będąc w lesie natknąłem się na ślady krwi prowadzące od pobliskiej drogi w głąb lasu. Podążyłem krwawym szlakiem, który zawiódł mnie w krzaki. Znalazłem w nich rannego bobra. Zabrałem go do domu, karmiłem drewnem i trocinami. Gdy bóbr wydobrzał zostawiałem go samego w domu. Gdy wracałem klepał mnie ogonem w dłoń na przywitanie. Pewnego jednak dnia, gdy byłem w pracy zadzwoniła do mnie sąsiadka i powiedziała, że woda wylewa się spod
@Aerials: Tak. Miałem kiedyś dziewczynę, ale podczas cieczki uciekła mi z klatki na miasto i miała małe. Szczenię musiałem uśpić, a dziewczynę oddałem na wieś dla rolnika, bo doszedłem do wniosku, że miasto i życie w mieszkaniu nie jest dla niej.