0
4 dnia peklem i czuje sie jak smiec xD
myslalem ze pojdzie latwo a zdalem sobie z dniem dzisiejszym sprawe ze to chyba jednak uzaleznienie i trzeba podejsc do tego na powaznie, bo mam dosc codziennie czuc sie ospalym i zamulonym i nie miec na nic ochoty jak jakas #!$%@? ciota
z #!$%@? sam sobie bym w tym momencie #!$%@? ( ͡º ͜ʖ͡º)
jakies artykuly/filmiki ktory moglby pomoc w obrzydzeniu sobie walenia
4 dnia peklem i czuje sie jak smiec xD
myslalem ze pojdzie latwo a zdalem sobie z dniem dzisiejszym sprawe ze to chyba jednak uzaleznienie i trzeba podejsc do tego na powaznie, bo mam dosc codziennie czuc sie ospalym i zamulonym i nie miec na nic ochoty jak jakas #!$%@? ciota
z #!$%@? sam sobie bym w tym momencie #!$%@? ( ͡º ͜ʖ͡º)
jakies artykuly/filmiki ktory moglby pomoc w obrzydzeniu sobie walenia
Taka była wersja oficjalna, a mój rozmówca nie chciał nic więcej zdradzić w tym temacie. Tak się złożyło, że kilka lat później obserwowałem na bieżąco, jak wygląda w praktyce przejęcie jednego z wielu państwowych zakładów. Informacje miałem wtedy z tzw. pierwszej ręki, a konkretnie do osoby, która pełniła tam funkcję dyrektora handlowego. Z oczywistych względów nie napiszę jaka to była firma, ani w jakim województwie działała.
Cała akcja zaczęła się od tego, że do spółki przyszedł nowy prezes – nie byłoby w tym nic dziwnego czy podejrzanego, gdyby nie to, że ów facet „położył” wcześniej już kilka innych państwowych spółek, które zostały następnie sprywatyzowane za małe pieniądze. Ta zmiana personalna była więc mocnym sygnałem, że „coś się dzieje”. Wkrótce potem dyrektor handlowy zaczął być naciskany w sprawie kontraktu z francuską firmą, który właśnie realizował. Kontrakt ten miał zapewnić przedsiębiorstwu bardzo duże zyski w perspektywie wielu lat i umożliwić mu dalszy rozwój. Tyle, że nowy prezes robił wszystko, aby ten kontrakt… nie doszedł do skutku. A to wydał polecenie renegocjowania ceny (choć zaproponowana i tak gwarantowała wysoką opłacalność), a to kwestionował termin dostaw (że niby produkcja może się nie wyrobić, choć nie było takiej możliwości) itp. Doprowadziło to w końcu do tego, że Francuzi powiedzieli „pas” i znaleźli sobie innego
nawet jesli ta konkretna historia jest fikcja, to jest napisana na podstawie niejednej prawdziwej prywatyzacji a juz na pewno w polsce lat 90tych