@HaczuPikczu: Wiele ludzi często nie potrafi zrozumieć introwertyzmu, bo zwyczajnie nigdy nie poczuli, jak to jest być introwertykiem. Ciągle słyszę zarzuty, że jestem za cicha, czemu nic nie mówię itp. Parę razy zdarzyło mi się, że obcy człowiek zaczepiał mnie na ulicy i pytał, czemu jestem taka smutna - a ja zwyczajnie się zamyśliłam. Oczywiście, w tego typu sytuacjach (zgodnie z punktem 3 ze znaleziska - You never have quite the
@gresiu12: Bardzo trafnie to opisałeś. Bardzo często mam tego typu dylematy, czasami mam wrażenie, że jak reakcja nie jest odpowiednio "wyolbrzymiona", to nikt nie uzna jej za szczerą...
@lucciola: ja mam taki problem, że to właśnie na siebie często patrzę zbyt krytycznie, ale nie zdarza mi się patrzeć na innych z góry. Wiem tylko, że jak rzadko się odzywam, to niektórzy myślą, że uważam się za lepszą i przez to nie chcę z nimi rozmawiać. To jest zwykłe nieporozumienie, bo wcale tak nie myślę. Po prostu zachowuję duży dystans względem innych ludzi i tak jest mi dobrze, czuję się
@lucciola: Okej, ja chyba nie potrafię do końca ująć w słowa tego, co mam na myśli. Dobrze jest mieć te umiejętności, o których ty piszesz, ale w szkole często premiowana jest pewna przesada w tym względzie. Nie wystarczy, że pracujesz na lekcji i wypowiesz się wtedy, kiedy coś wiesz... Nauczyciele oczekują stwarzania pozorów, robienia wszystkiego na pokaz i lania wody. Wtedy zapamiętają daną osobę: "no tak, ten to taki wygadany, super
@lucciola: To był skrót myślowy. Poznaję w życiu różnych ludzi (chociaż sama się nie narzucam, to siłą rzeczy spotykam sporo nowych osób np. na uczelni) i czekam, aż trafi się taki, z którym będzie mi przyjemnie spędzać czas (a jemu/ jej ze mną). Nie szukam kogoś, kto będzie dopasowywał się do mojej osobowości, tylko kogoś, z kim będę miała jakieś wspólne tematy i z kim po prostu dobrze się dogadam. Z
@pedros92: Właśnie ludzie często myślą, że się w jakiś sposób wywyższam swoim milczeniem, ale ja po prostu nie odzywam się, gdy nie mam nic do powiedzenia ;). Częściej obserwuję, snuję przemyślenia, niż mówię. Zawsze tak było. Ale jak ktoś do mnie zagada, to nie uciekam, tylko odpowiadam. Z tym że nie potrafię ciągnąć jałowej dyskusji np. o pogodzie, bo brakuje tematu :P. Nie cierpię, gdy ktoś podchodzi, rozmawiamy przez chwilę a
@lucciola: chodziło mi o to, że nikt nie kwestionuje ekstrawertyzmu, natomiast introwertyzm jest bardzo często uważany za coś nienormalnego, co trzeba zmienić. Ale to tylko tak na marginesie sobie napisałam, to wszystko ;)
W mojej szkole czyjś wypracowany wizerunek grał pierwsze skrzypce, uczciwa praca nie wystarczała (tzn. otrzymywało się jakieś tam oceny zgodne z punktacją, ale osoby, które umiały się podlizać, zawsze miały dużo łatwiej). Różnie to bywa.
@lucciola: Ja chyba lepiej wiem, co robię... A tłumaczę dlatego, że powstał temat, w którym mam jakieś doświadczenie i dlatego chciałam się wypowiedzieć... Przecież całe to znalezisko jest o tym, czym jest introwertyzm... Po prostu podjęłam dyskusję, nie rozumiem, o co ci chodzi.
Nie podoba mi się natomiast kierunek, w jakim poszła ta rozmowa. Ja piszę coś od siebie i szczerze, dzielę się doświadczeniami, a ty zrzucasz cały ciężar rozmowy na
@lucciola: Nie oczekuję, żeby ludzie dookoła mnie się uśmiechali, bo sama czasem się nie uśmiecham pomimo dobrego humoru, więc rozumiem, że ktoś może nie mieć ochoty się szczerzyć ;) Możliwe, że ktoś, kto wygląda na osobę posępną w rzeczywistości się po prostu zamyślił.
Zresztą, nie wszyscy na tym świecie mają na tyle dobrze, żeby się ciągle uśmiechać, czasami są pewne problemy i człowiek nie będzie się przecież sztucznie szczerzył do wszystkich.
@lucciola: Rozumiem, że mi nie wierzysz, ale to wywołuje we mnie jakąś dziwną frustrację :P. Bo ja naprawdę nie chciałam iść na tę studniówkę. Naprawdę. Przysięgam. Nawet przez chwilę nie pomyślałam, że to mi jest do czegoś potrzebne. I nie miałam do nikogo żalu o nic. Fajnie, że reszta klasy się dobrze bawiła. Ja też w tym dniu dobrze się czułam, właśnie dlatego, że mnie tam nie było.
@bodzio_pl: Doskonale cię rozumiem, też wiele razy przez to przechodziłam.
@pikob: Dobrze to opisałeś, ja po prostu większość emocji przeżywam "wewnątrz" i tego po mnie nie widać. Nie uważam, żeby było to coś złego, bo jeżeli chcę, żeby ktoś wiedział, jak się czuję, to po prostu mu powiem.
@bodzio_pl: Ja bardzo nie lubię, gdy muszę przez długi czas przebywać w zatłoczonych miejscach. Nie mogę sobie wtedy znaleźć jakiegoś kawałka przestrzeni dla siebie, także przerw w szkole też nie lubiłam. Zawsze takie dłuższe wolne sprawia, że człowiek może odpocząć i się "naładować" na kolejne miesiące.
Jak wracam do domu po ciężkim dniu i usiądę w takiej błogiej ciszy, wreszcie u siebie... coś wspaniałego ;)
@bodzio_pl: Ja w liceum zostałam zmuszona, żeby jechać na trzydniową wycieczkę z klasą. (Obowiązkowe dla wszystkich!) To była tragedia... Byłam w pokoju z dziewczyną, która cały czas przyprowadzała tam swojego chłopaka i się z nim obściskiwała. No ja pierdziele, zero prywatności... :/ Odliczałam godziny do wyjazdu stamtąd.
W mojej szkole czyjś wypracowany wizerunek grał pierwsze skrzypce, uczciwa praca nie wystarczała (tzn. otrzymywało się jakieś tam oceny zgodne z punktacją, ale osoby, które umiały się podlizać, zawsze miały dużo łatwiej). Różnie to bywa.
Sam fakt bycia
Nie podoba mi się natomiast kierunek, w jakim poszła ta rozmowa. Ja piszę coś od siebie i szczerze, dzielę się doświadczeniami, a ty zrzucasz cały ciężar rozmowy na
Zresztą, nie wszyscy na tym świecie mają na tyle dobrze, żeby się ciągle uśmiechać, czasami są pewne problemy i człowiek nie będzie się przecież sztucznie szczerzył do wszystkich.
Co do relacji
@pikob: Dobrze to opisałeś, ja po prostu większość emocji przeżywam "wewnątrz" i tego po mnie nie widać. Nie uważam, żeby było to coś złego, bo jeżeli chcę, żeby ktoś wiedział, jak się czuję, to po prostu mu powiem.
Jak wracam do domu po ciężkim dniu i usiądę w takiej błogiej ciszy, wreszcie u siebie... coś wspaniałego ;)