Próba kradzieży mojego auta
Cześć, Podzielę się z Wami swoją historią, jesli komuś się nie chce czytać to może od razu przejść na koniec do filmu. Na początku napiszę, że akcja miała miejsce w Szczecinie.
z- 151
- #
- #
- #
- #
Cześć, Podzielę się z Wami swoją historią, jesli komuś się nie chce czytać to może od razu przejść na koniec do filmu. Na początku napiszę, że akcja miała miejsce w Szczecinie.
zWykop.pl
W 2009 roku w biały dzień we Wrocławiu skradziono mi Audi A4. Znając jego "atrakcyjność" na złodziejskim rynku nigdy nie kusiłem losu stawiając go w bocznych, ciemnych uliczkach na jakimś zadupiu tylko zawsze tam gdzie miałem pewność że, duża ilość ludzi odpędzi potencjalnego złodziejskiego gnoja. I jakież było moje zdziwienie gdy po godzinie wróciłem do miejsca pozostawienia auta, ale auta w tym miejscu nie było. Po krótkiej chwili kiedy po tysiącu myśli odrzuciłem te najmniej prawdopodobne jak "czy ja na pewno tu parkowałem?" , "a może mi odholowali?" zadzwoniłem na Policję aby zgłosić kradzież. Niestety wychodząc zaledwie na chwile z samochodu postanowiłem zostawić tam zbędne duperele które, w tym przypadku okazały się portfelem z prawem jazdy, dowodem rejestracyjnym, kluczami od mieszkania, aparatem itp. itd. Dlatego po wstępnej wizycie na komisariacie celem przedstawienia nr VIN musiałem wrócić się do domu po książkę serwisową. Przypominam że, wszystko działo się na gorąco gdyż niespełna 2 godziny wcześniej auto zniknęło więc pobudzony myślą że, jest szansa że, daleko nie odjechało i że, policja podejmie jakąś szybką akcję, niesłychanie mocno się wk*%@#łem kiedy dużyrny komisariatu po odchyleniu swojej szybki powiedział leniwie: "nooo wieee Paaan. Dzisiaj jest sobooota. Nie mógł by Pan przyjść na przykład w poniedziaaałek?" Przez 3 tygodnie żyłem nadzieją.
Oczywiście po 3 tygodniach otrzymałem pismo że, sprawa została
ten kto jest rutyniarzem. Niech pierwszy rzuci kamień ten któremu się to nie zdarzyło!
A po drugie, i tak by nie pomógł.
Fakt dałem d--y zostawiając papiery. Ale sądziłem że, w mojej wypowiedzi jasno określiłem iż był to jednostkowy przypadek.
Dowód zawsze nosiłem w portfelu więc w 99% czasu był on zawsze przy
Ubezpieczenia to ja nawet nie powąchałem.
Po pierwsze auto nie miało AC (czyli auto nie było objęte ubezpieczeniem od
Cytat z wikipedii: Autocasco (AC) - dobrowolne ubezpieczenie majątkowe od skutków uszkodzenia, zniszczenia i kradzieży, mające za przedmiot pojazdy mechaniczne.
cytuję sam siebie:
"Po pierwsze auto nie miało AC (czyli auto nie było objęte ubezpieczeniem od kradzieży)
Po drugie z racji tego że, ukradli z dowodem rejestracyjnym to wypłaty odszkodowania i tak bym nie dostał"