Frankowicze są zamożni! To pazerni spekulanci, którzy są sami sobie winni! Znacie te zaklęcia? Bo ja tak. Pamiętam jednak, jak media - szczególnie Wyborcza, Polityka, Newsweek - naganiały na kredyty we frankach w latach 2007-2008. Przygotowałem przegląd tego jak media i banki wrobiły 700 000 polskich rodzin, wciskając im tzw. kredyty "walutowe". To przypomnienie czasów, w których mieszkania miały tylko drożeć, kurs franka spadać, a kredyt hipoteczny można było dostać "na gębę".
@tomszczyk: Ludzie potrzebowali mieszkań. Nie każda pielęgniarka, nie każdy hydraulik musi znać się na bankowości. Skoro szedł do dużego, poważnego banku nadzorowanego przez państwo, to miał prawo liczyć na to, że nie zostanie oszukany. Stało się inaczej.
@michal310: Gazety tworzyły pewien klimat. Nie każdy jest finansistą z wykształcenia, zresztą przypominam, że poziom zaufania do banków był dużo większy w 2007 niż dziś. Wtedy jeszcze nie mówiło się o banksterach, o kredytach sub-prime w USA dopiero zaczynało się mówić. Po to jest ten blog właśnie.
@tomszczyk: Jakbyś przejrzał stronę na Tumblr znalazłbyś m.in. tabelkę z porównaniem zarobków niezbędnych, by dostać kredyt w PLN i CHF. Krótko mówiąc, mniejsze zarobki były akceptowane, by dostać kredyt we frankach. Czy to takie dziwne, że zwykli ludzie chcieli zapewnić sobie dach nad głową, a jak jeszcze zewsząd słyszeli, że to ostatni dzwonek czy taniej nie będzie...
@tomszczyk: Kredyt to odpowiedzialność zarówno banku jak i Janusza. Jestem za pełną odpowiedzialnością Januszy za swoje kredyty hipoteczne. Nie spłacasz - tracisz mieszkanie, zaczynasz nowe życie. Jak w USA. A dziś w Polsce to jest tak, że jak bank zabierze ci mieszkanie w kredycie walutowym to i tak musisz mu jeszcze dopłacić dziesiątki jeśli nie setki tysięcy złotych, koszty komornicze itd - niewolnictwo do końca życia.
Przygotowałem przegląd tego jak media i banki wrobiły 700 000 polskich rodzin, wciskając im tzw. kredyty "walutowe". To przypomnienie czasów, w których mieszkania miały tylko drożeć, kurs franka spadać, a kredyt hipoteczny można było dostać "na gębę".