Kurde, Mirki, staram się, ale albo za mało, albo jestem już zaprogramowany do bycia przegrywem.
Po tym jak rozstałem się z dziewczyną, nie nawiązałem praktycznie żadnej bliższej relacji z inną, o seksie nie wspominając. Dwa razy się całowałem, z czego jedna to była pijana 6/10, a druga trzeźwa 4/10. Ostatni raz bzykałem się w listopadzie 2014. Dostaję kosza za koszem. Ostatnio zliczyłem, że dostałem chyba ze 4 jeden po drugim. Kiedy podoba mi się jakaś laska, to ja nie podobam się jej i na odwrót. Jestem pewien, że to kwestia mojej twarzy. Mam bardzo niesymetryczny pysk, który czasem budzi naprawdę skrajne uczucia. Zresztą relacje z kobietami to mój najmniejszy problem (choć i tak irytujący).
Mam 25 lat i pracuję w KFC smażąc kurczaki. Niby jestem w tym najlepszy (ja p------ę jak to brzmi), szefostwo ceni mnie i szanuje, no ale k---a mać. Czuję się jak śmieć bo pracuję za minimum wage (UK here). O awansie nie ma mowy bo mamy managerów aż nadto. Nie mam prawa jazdy, nie mam wykształcenia, kontaktów. Chciałbym się dokształcić, ale nauka programowania idzie mi fatalnie. Codeacademy to super opcja, Python niby najłatwiejszy język, ale ja i tak mam pierdyliard problemów z najprostszymi zadaniami. Czy to możliwe, że jestem za głupi na programowanie? Pytam serio.
Nie mam żadnych talentów, nie robię nic dobrze. Kiedyś wydawało mi się, że umiem pisać, ale robię to tak rzadko, że moje wypowiedzi są zbyt chaotyczne. Zresztą i tak nie mógłbym z tego teraz żyć.
Po tym jak rozstałem się z dziewczyną, nie nawiązałem praktycznie żadnej bliższej relacji z inną, o seksie nie wspominając. Dwa razy się całowałem, z czego jedna to była pijana 6/10, a druga trzeźwa 4/10. Ostatni raz bzykałem się w listopadzie 2014. Dostaję kosza za koszem. Ostatnio zliczyłem, że dostałem chyba ze 4 jeden po drugim. Kiedy podoba mi się jakaś laska, to ja nie podobam się jej i na odwrót. Jestem pewien, że to kwestia mojej twarzy. Mam bardzo niesymetryczny pysk, który czasem budzi naprawdę skrajne uczucia. Zresztą relacje z kobietami to mój najmniejszy problem (choć i tak irytujący).
Mam 25 lat i pracuję w KFC smażąc kurczaki. Niby jestem w tym najlepszy (ja p------ę jak to brzmi), szefostwo ceni mnie i szanuje, no ale k---a mać. Czuję się jak śmieć bo pracuję za minimum wage (UK here). O awansie nie ma mowy bo mamy managerów aż nadto. Nie mam prawa jazdy, nie mam wykształcenia, kontaktów. Chciałbym się dokształcić, ale nauka programowania idzie mi fatalnie. Codeacademy to super opcja, Python niby najłatwiejszy język, ale ja i tak mam pierdyliard problemów z najprostszymi zadaniami. Czy to możliwe, że jestem za głupi na programowanie? Pytam serio.
Nie mam żadnych talentów, nie robię nic dobrze. Kiedyś wydawało mi się, że umiem pisać, ale robię to tak rzadko, że moje wypowiedzi są zbyt chaotyczne. Zresztą i tak nie mógłbym z tego teraz żyć.
Dzisiejszy prysznic zajął mi ponad 20 minut. Bezwiednie gapiłem się na ten kawałek metalu