Knur na filmie dokumentalnym jak zwykle prezentuje się na biednego, schorowanego, bogu ducha winnego wioskowego głupka, osaczonego przez żądnych rozrywki jego kosztem widzów i łasych na kasę redaktorów, którzy chcą coś na nim ugrać. W przypadku gdyby jakaś grubsza afera z uniwersum wyciekła do meinstreamowych mediów,to konon znowu będzie przedstawiony jako ten pokrzywdzony przez otoczenie, samotny staruszek. Opowie o cukrzycy, opowie o pomalowanym aucie, pokaże pomalowaną ścianę jego domku, rozpłacze się na
el_Maestro
el_Maestro