kiedyś pojechałam ze znajomymi bodziongiem na sylwestra, w sumie jedno z moich najlepszych wspomnień, nawet chlaliśmy w pociągu jak patusy (no ale kulturalnie i posprzątaliśmy i teges), odkryłam miłość do czarnego bakardiego i wzięłyśmy całego do pyska z trzema innymi koleżankami no i w sumie piłyśmy jak soczek i rozpłynął się cały w 5 minut a męska część przedziału łoiła wude, nawet raz poszłam do kibla i tak się złożyło że poszły
w sumie 7 lat już będzie jak nie odzywam się do starych znajomych, a podobno 7 lat wystarczy żeby przyjaźń trwała na zawszę, więc pewnie działa też w odwrotną stronę, nie? w tym roku postanowiłam sobie że postaram się odzyskać starych znajomych i dzięki nowemu grindsetowi™ i poradom obecnych znajomych udało mi się nawet napisać do trzech i nawet całkiem spoko wyszło chociaż mam jeszcze sporo do nadrobienia z nimi, a co
@PorzeczkowySok: nom mi też ;( taki dziadek który opowiada swoje historie przy stole po raz 100 i prawie nikt go nie słucha skojarzył mi się z moim opa :(((