3. sierpnia 1943 roku, dowódca 7. Armii US na Sycylii, gen. George Patton wizytował jeden ze szpitali polowych. Podczas rozmowy z rannymi zauważył siedzącego żołnierza, bez żadnych widocznych obrażeń. Kiedy generał zapytał, jakie odniósł rany, ten odpowiedział, że jest "znerwicowany", a nie ranny, dodając: "Chyba, dłużej nie zniosę tego wszystkiego".
Patton natychmiast się zdenerwował i uderzył żołnierza rękawiczkami w podbródek, a następnie chwycił go za kołnierz i zaciągnął do wyjścia z namiotu. Wyrzucił go z namiotu kopnięciem w tyłek, wrzeszcząc "Nie zajmujcie się tym sukinsynem!" Patton zażądał, aby żołnierz został odesłany z powrotem do jednostki, dodając: "Słyszysz mnie, ty głupi draniu? Wracasz na front!"
Tej nocy Patton odnotował incydent w swoim dzienniku: "Spotkałem największego tchórza, jakiego kiedykolwiek widziałem w tej armii. Każda jednostka powinna od razu zajmować się takimi ludźmi, i jeśli uchylą się od swoich obowiązków, powinni zostać osądzeni za tchórzostwo i rozstrzelani. "
Szeregowy Charles H. Kuhl z kompanii L, 26. pułku piechoty, zgłosił się do szpitala polowego kompanii C, 1 Batalionu Medycznego, 2 sierpnia 1943 r. Kuhl, który przez osiem miesięcy był w armii amerykańskiej, od 2 czerwca 1943 r. służył w 1. Dywizji Piechoty (osławiona Big Red One). Przy przyjęciu zdiagnozowano u niego "wyczerpanie", diagnozę, którą dostał już trzy razy od początku kampanii. Dokumentacja medyczna opisywała "stany lękowe, umiarkowanie ciężkie".
Już po incydencie, żołnierz został zbadany przez lekarzy, stwierdzono u niego gorączkę 102,2 ° F (39,0 ° C), a później malarię. Mówiąc później o incydencie, Kuhl zauważył: "W momencie, w którym to się stało, [Patton] był bardzo zmęczony ... Myślę, że sam cierpiał z powodu zmęczenia bojowego". Kuhl napisał do rodziców o incydencie, ale poprosił ich, aby "po prostu o tym zapomnieli".
10. sierpnia 1943 roku Patton podczas inspekcji innego szpitala polowego, zbliżył się do żołnierza, który był skulony i drżący, i zapytał, co się z nim dzieje. "To moje nerwy. Nie mogę dłużej znieść ostrzału." Generał w jednej chwili się zdenerwował, uderzając go w twarz. Zaczął krzyczeć: "Wasze nerwy, do diabła, jesteś tylko przeklętym tchórzem, zamknij się i przestań płakać. Ci dzielni ranni ludzie, nie chcą oglądać takiego płaczącego bękarta". Patton następnie podobno znowu spoliczkował żołnierza, odrzucając jego hełm i nakazał wyrzucić go ze szpitala. Patton dodał: "Wracasz na linię frontu i możesz zostać postrzelony i zabity, ale będziesz walczył. Jeśli tego nie zrobisz, postawię cię przed plutonem egzekucyjnym. Sam powinienem cię zastrzelić, ty przeklęty zapłakany tchórzu." Mówiąc to Patton wyciągnął pistolet, na co dowódca szpitala, pułkownik Donalda E. Currier stanął między generałem, a żołnierzem. Patton opuścił namiot, krzycząc do lekarzy, by odesłali żołnierza/ na linię frontu.
Podczas obchodu reszty szpitala Patton kontynuował rozmowę z pułkownikiem. Patton stwierdził: "Nie mogę nic na to poradzić, to sprawia, że moja krew się gotuje". "Nie mogę przecież powywieszać tych tchórzliwych łajdaków wokół naszych szpitali. Prawdopodobnie i tak będziemy musieli ich powystrzelać od czasu do czasu, albo wychowamy naród kretynów."
Szeregowy Paul G. Bennett, miał 21 lat, służył w baterii C, 17. pułku artylerii polowej, w armii służył od czterech lat, a na froncie od marca 1943 roku. Zapisy pokazują, że nie miał historii medycznej do 6 sierpnia 1943 r. Według dokumentacji "nie mógł spać i był nerwowy." Oprócz gorączki wykazywał objawy odwodnienia, w tym zmęczenie, dezorientację i apatię. Jego prośba o powrót do jednostki została odrzucona przez lekarzy. Jednakże później okazało się, że opuścił jednostkę i trafił do szpitala bez zezwolenia (czyli de facto zdezerterował).
![666d5278467852746254673d_wpyW5E83nDmSw1PyK4gN9afdzh9b43xL.jpg](https://www.wykop.pl/cdn/c0834752/666d5278467852746254673d_wpyW5E83nDmSw1PyK4gN9afdzh9b43xL.jpg)
Raporty personelu medycznego odnośnie wydarzeń i zachowania generała, dotarły po paru dniach do zwierzchnika Pattona gen. Eisenhowera. Eisenhower zarządził dochodzenie. Na podstawie uzyskanego raportu napisał list do Pattona. Zaznaczył w nim, że oficjalnego dochodzenia nie będzie, jednak potępił zachowanie Pattona. Zasugerował, aby Patton osobiście przeprosił wszystkich zaangażowanych. W międzyczasie 7. Armia została podzielona i przyporządkowana innym dowódcom. Eisenhower jeszcze przed incydentami w szpitalach miał oświadczyć Pattonowi, że nie będzie on walczył we Włoszech, prawdopodobnie chcąc wykorzystać go do planowanej inwazji we Francji.
21 sierpnia Patton sprowadził szeregowca Bennetta do swojego biura; przeprosił i mężczyźni uścisnęli sobie ręce. W dniu 22 sierpnia spotkał się z pułkownikiem Currierem, a także personelem medycznym, który był świadkiem wydarzeń i wyraził ubolewanie z powodu swoich "impulsywnych działań". 23 sierpnia sprowadził szeregowca Kuhla do swojego biura, przeprosił go i uścisnął mu dłoń. Po przeprosinach Kuhl powiedział, że uważał Pattona za "wielkiego generała" i że "wtedy nie wiedział, jak bardzo jestem chory".
Pułkownik Currier powiedział później, że wypowiedzi Pattona brzmiały "jak próba usprawiedliwienia tego, co zrobił." Ponieważ informacje o incydentach rozeszły się nieformalnie wśród żołnierzy 7. Armii, Patton pojechał do każdej dywizji pod jego dowództwem w dniach 24-30 sierpnia i wygłosił 15-minutowe przemówienie, w którym pochwalił ich zachowanie i przeprosił za wszelkie przypadki, w których był zbyt ostry wobec żołnierzy, czyniąc tylko niejasne odniesienie do incydentów w szpitalu.
Sprawa przedostała się do mediów w USA dopiero w listopadzie i zyskała ogólnokrajowy rozdźwięk. Zewsząd odzywały się głosy potępiające, jak i popierające generała. W Kongresie stanęła nawet kwestia odwołania generała do kraju. Mimo iż od zwycięskiej kampanii na Sycylii Patton nie dowodził w polu, to jednak o jego powrocie do kraju nie było mowy. Eisenhower oceniał Pattona jako niezastąpionego w szykowanej inwazji we Francji. Jednakże dowódcą 1. Armii US przewidzianej do lądowania w Normandii został gen. Omar Bradley, niedawny podkomendny Pattona.
Wbrew częstym opiniom, według Eisenhowera, decyzja ta została podjęta na kilka miesięcy przed tym, jak incydenty Pattona stały się powszechnie znane. Jakkolwiek charakter generała nie pozostawał bez wpływu. Podczas gdy Eisenhower i Marshall uważali, że Patton jest znakomitym dowódcą bojowym na poziomie korpusu, Bradley posiadał dwie cechy, których wymagało wyższe dowództwo strategiczne, których Pattonowi wyraźnie brakło: spokojne, przewidywalne zachowanie i skrupulatnie spójną naturę. Szpitalne zdarzenia jeszcze bardziej potwierdziły Eisenhowerowi, że Pattonowi brakowało umiejętności dyscyplinowania i samokontroli na takim poziomie dowodzenia. Jednak Eisenhower ponownie podkreślił swoją pewność siebie w umiejętności Pattona jako dowódcy, zalecając mu awans na czterogwiazdkowego generała w prywatnym liście do Marshalla w dniu 8 września, odnotowując jego wcześniejsze wyczyny bojowe i przyznając, że miał "siłę napędową", której Bradleyowi brakowało. Eisenhower i gen. Marshall prywatnie zgodzili się, że Patton będzie dowodził na szczeblu jednej z armii amerykańskich, po tym, jak armia Bradleya przeprowadzi desant w Normandii; Bradley następnie dowodziłby powstałą grupą armii. Sam Patton pozostawał jednak w nieformalnym zawieszeniu, awans Bradleya odebrał jako karę za swoje wybryki.
W międzyczasie, Eisenhower wysłał go na kilka głośnych wypraw po całym basenie Morza Śródziemnego pod koniec 1943 r. Podróżował do Algieru, Tunezji, Korsyki, Kairu, Jerozolimy i na Maltę, próbując zmylić niemieckich dowódców, gdzie siły alianckie mogły następnie zaatakować. Do następnego roku niemieckie naczelne dowództwo nadal miało większy szacunek dla Pattona, niż dla jakiegokolwiek innego dowódcy alianckiego i uważało go za centralną postać dla jakiegokolwiek planu inwazji na kontynent. Z tego powodu Patton stał się centralną postacią w operacji Fortitude na początku 1944 r. Alianci nakarmili niemieckie organizacje wywiadowcze, za pomocą podwójnych agentów, stałym strumieniem fałszywej inteligencji, że Patton został mianowany dowódcą Pierwszej Grupy Armii Stanów Zjednoczonych (FUSAG) i przygotowywał się do inwazji na Pas de Calais. Dowództwo FUSAG było właściwie misternie skonstruowaną "widmową" armią wabików, rekwizytów i sygnałów radiowych w południowo-wschodniej Anglii, aby wprowadzić w błąd niemieckie samoloty i sprawić, by przywódcy Osi wierzyli, że gromadzi się tam duża siła. W wyniku Operacji Fortitude niemiecka 15 Armia pozostała w Pas de Calais, by bronić się przed spodziewanym atakiem. Pozostała tam nawet po inwazji na Normandię 6 czerwca 1944 r.
Wbrew obiegowym opiniom, Patton w tym czasie nie był tylko dowódcą armii - widmo. Faktycznie już 26 stycznia 1944 r. Patton otrzymał dowództwo nad nowo przybyłą jednostką - 3. Armią US, którą przygotowywał do walki na kontynencie.
Patton i jego 3. Armia przełamali niemiecki front w lipcu 1944 i tak samo jak w Afryce oraz na Sycylii, jeszcze raz parł niepowstrzymanie naprzód w typowym dla siebie kawaleryjskim tempie. Dopiero na początku września zatrzymały go nad Renem braki w zaopatrzeniu. Jeszcze wspanialszym wyczynem był błyskawiczny zwrot Pattona na północ i odblokowanie amerykańskiej 101. Dywizji w Bastogne, podczas niemieckiej ofensywy w Ardenach. Do tego kiedy dowodził w polu, prowadził się nienagannie, nie było słychać o żadnych incydentach, ani nawet kwiecistych wypowiedziach w których się lubował. Ktoś powiedział mając na myśli szpitalne przypadki Pattona, że jeden spoliczkowany żołnierz zrobił dla armii amerykańskiej więcej, niż jakikolwiek inny.
Komentarze (2)
najlepsze
"Nie ma większego idioty niz ten ktory zeby wygrac wojnę za ojczyznę daje sie za ojczyznę zabic. W celu wygranoa wojny za ojczyznę trzeba wyslac do piachu innego idiotę gotowego zginąć za ojczyznę".
"Zaczelisny tą wojnę żeby wyzwolic Polakow. A teraz mamy ich oddac jeszcze większym #!$%@?".
https://youtu.be/FI61ezmvhdk